|
Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa
|
Ciekawe, śmieszne, dziwne zachowania. |
Autor |
Wiadomość |
jakub
HODOWCA PTAKÓW
Województwo: wielkopolskie
Pomógł: 6 razy Wiek: 31 Dołączył: 28 Gru 2006 Posty: 852 Skąd: oborniki
|
Wysłany: 2007-06-10, 14:30
|
|
|
Moja kura towarowa sie wystraszyła i wskoczyla kotu na glowe ten zaniepokojony odskoczyl i wpadl do wiadra z wodą. |
_________________ Jeżeli masz jakieś pytanie, interesuje Cię opis jakiegoś ptaka to napisz do mnie na PW bardzo chętnie pomogę. |
|
|
|
|
kafe
Województwo: wielkopolskie
Dołączyła: 02 Lip 2008 Posty: 5
|
Wysłany: 2008-07-03, 16:36
|
|
|
Jaras
więcej takich historii !! a jest tego ciąg dalszy jakis ? |
|
|
|
|
darek72
OPIEKUN DZIAŁÓW
Województwo: opolskie
Pomógł: 3 razy Wiek: 51 Dołączył: 21 Mar 2008 Posty: 308
|
Wysłany: 2008-07-17, 21:06
|
|
|
Historia, którą Wam przedstawię wydarzyła się kilkanaście lat temu. Kupiłem na targu dwa indyczęta i kilka kaczek. Niestety, po kilku dniach jeden z indyków zakonczył swój żywot, wobec tego ten, który pozostał przy życiu, skazany był na spędzanie czasu z kaczkami. Gdy te wchodziły do stawu, aby sie wykąpać, niecierpliwie biegał wokół,zastanawiając się ,co ma począć.Moczył tylko swoje łapy,ale na szczęście nie wpadło mu do głowy,żeby wejść do wody. Całe lato,jesień i zimę indor(bo wyrósł na pięknego samca) chodził krok w krok za kaczkami.Nawet nocą w kurniku stał blisko nich...Aż nadeszła wiosna a wraz z nią czas na amory.Kaczki połączyły się w pary,ale jedna z nich stanowiła nietypowy trójkąt.Okazało się bowiem,że indyk przelał swoje uczucia na kaczkę francuską ,taką biało-czarną.Najmniej był z tego zadowolony kaczor,który wciąż wydawał dziwne dźwięki,gdy indyk przybliżał się do kaczki.Później było coraz gorzej...Każdego dnia dochodziło do starć pomiędzy dwoma samcami.Biły się dosłownie do krwi. W grę wchodziły wszelkie potyczki- silne uderzenia skrzydłami, ciosy dziobami skierowane w oczy, podlatywania w górę i lądowania na grzbiecie przeciwnika.Jedynie kaczka zachowywała stoicki spokój i chyba nie miała nic przeciwko,gdy indor wchodził na nią w wiadomym celu...Nie pozostało mi nic innego jak zakupienie dorosłej indyczki...Indor spełnił swoją funkcję,ale na tym się skończyło...Codziennie czekał,aż kaczka zejdzie z gniazda,aby się posilić i napić wody,gdyż siedziała już na jajkach.Kaczor znowu przeżywał wielki stres... Z kaczych jajek wykluły się puchate...............kaczęta,a indyk chodził wciąż z parą kaczek i ich przychówkiem.Latem nasępnego roku zakonczył swój żywot, ponieważ jego agresja przeniosła się na ludzi i jamnika,z którym codziennie tłukł się przez oczka siatki...Taka to była osobliwa historia:)
Pozdrawiam,Darek |
_________________ Darek |
|
|
|
|
collie
Województwo: Polska
Wiek: 32 Dołączyła: 07 Cze 2008 Posty: 135
|
Wysłany: 2008-07-19, 08:18
|
|
|
jakub napisał/a: | Moja kura towarowa sie wystraszyła i wskoczyla kotu na glowe ten zaniepokojony odskoczyl i wpadl do wiadra z wodą. | fajne |
|
|
|
|
ania tal
Województwo: kujawsko-pomorskie
Pomogła: 1 raz Wiek: 46 Dołączyła: 24 Kwi 2008 Posty: 118
|
Wysłany: 2008-08-31, 12:54
|
|
|
Kiedy chcę żeby moje nimfy zaczęły śpiewać, mam trzech chłpców, to biorę moją suczkę westi na ręce i staję blisko klatki i wtedy mam koncert na życzenie |
_________________ PTAKI SĄ JAK ANIOŁY - PIĘKNE I TAJEMNICZE |
|
|
|
|
blood.luna
przepiórki ch/nimfy
Województwo: małopolskie
Wiek: 34 Dołączyła: 18 Wrz 2008 Posty: 40 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2008-11-16, 14:32
|
|
|
kiedyś hodowałam papużki faliste w domu. mieszkam w zaadaptowanym strychu i mam ściany gipsowe. mieszkanie właściwie nie było całkiem wykończone, gdy miałam te ptaki.
wypuszczałam je, żeby latały po mieszkaniu (wysokie jest, więc mogły poszaleć). raz zdarzyło mi się je wypuścić, a potem wyszłam na chwilę do sklepu. samczyk szybko się znalazł w jednym z pokojów, znudzony chętnie wrócił do klatki. ale gdzie samiczka??
nawoływałam, szukałam, przetrząsnęłam całe mieszkanie - i nic! ze zdenerwowaniem zapukałam palcami w ścianę i nagle słyszę takie przytłumione papuzie nawoływanie... i tup,tup,tup.
okazało się, że spryciula szukała sobie miejsca wylęgowego. znalazła jakąś niezaszpachlowaną dziurę między słupem podtrzymującym dach i płytą gipsową. no i wpadła za ścianę. między moją ścianą a dachem była ok. 20cm przestrzeń, której jeszcze nie wypełniliśmy watą szklaną. ale to skos, więc samiczka nie mogła podejść z powrotem do góry.
musieliśmy rozkręcić ścianę, żeby ją wydostać. biedna, czekała na wiertarkę prawie 2h!
wszystko skończyło się szczęśliwie, trzeba było ją trochę umyć, ale szybko zrozumiałam, o co jej chodziło, kupiłam budkę i bardzo szybko zniosła jaja. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|