Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Pozostałe tematy - Ś.P- czyli o naszych podopiecznych, którzy odeszli do raju..

Rocki - 2006-10-06, 22:16

Bartek, masz dopiero 13 lat a prawie wszystko umarło ci ze starości, ile miałeś lat kiedy dostałeś papużki faliste??
fasola1980 - 2006-10-07, 00:01

Ja miałem pterodaktyla w pokoju i zdechłmi tydzien temu przypuszczam że ze "starosci" bo kondyche to miał...................... :evil: :evil: :evil: :evil: :evil:
mirass - 2006-10-07, 08:39

Bartek napisał/a:
-różne gołębie np. kariery, lotniki, pocztowe, pawiki, loczki.......(wyłapały krogulce i mam tylko te ciężkie......) [ten rok i trzy lata temu]


coś mi sie nie wydaje żeby kroulec złapał gołębia - może młodego (krogulce polują na małe ptaki a nie na gołębie w ostateczności tylko na młodziki)

ja miałem wiele kanarków i w przeciągu 9 lat straciłem przez śmierc ptaków około 30 kanarków (przez dwa ostatnie lata zdechły tylko dwa) dawniej bywało gorzej - jedne przez chorobe inne przez wiek - różnie bywało

uszak siwy - zdechł przez to że za długo przebywał w paczce pocztowej - próbowałem go ratowac ale sie nie udało :-(

Rocki - 2006-10-07, 11:44

mirass, samica krogulca poluje na gołębie, a samiec na małe ptaki np. wróble czy sikorki...
Możliwe też że to był jastrząb a nie krogulec.

Kamil Kowalski - 2006-10-07, 18:12

Moja znajoma ma nimfę która ma już 22 lata!

Od kiedy zacząłem hodować kury to Jeszcze ani razu mi nić z kurczaków nie padło na żadną chorobę - (jedynie kilka pisklaków zaraz po wykluciu) – a jak coś padało to za sprawą lisa :-?

Krzysiek Prokop - 2006-10-09, 18:41

Może te zwierzęta był któregoś z twoich członków rodzinki,co?? :mrgreen:
wanted - 2006-10-09, 22:12

Naprawdę smutny temat, szczególnie że dzisiaj odszedł mój pies-wilczur (owczarek niemiecki), który spędził ze mną wiele wspaniałych chwil na różnych wycieczkach i spacerach. Przeżył ok. 16 lat. :-(
Ataga - 2006-10-10, 02:17

To ja bardzo współczuje :-? dla mnie to cieżkie chwile jak pewno dla każdego. Ale że ja ogólnie mam wrażliwy harakter, więc długo opłakuje jak coś stracę ...ale takie życie, że to co kochamy to nas opuszcza.
fasola1980 - 2006-10-10, 16:00

Ataga widze ze tez nie mozesz spac po nocy jak ja :(
wanted - 2006-10-10, 22:40

Ja to mam tragiczny tydzień.Dzisiaj walnął mi w kalendarz kot. Też był już stary, ale to nic-chyba jakieś fatum.
Ataga - 2006-10-11, 16:37

(fasola 1980 no nie mogłam spać bo byłam chora i łepetyna mi pękała i nie mogłam leżeć)

Wanted no faktycznie :-( ja bym emocjonalnie tego nie wytrzymała tak jedno po drugim ale faceci jednak są silniejsi pod tym względem.Trzymaj się.

Bartek takie jest życie że to co kochamy odchodzi :-( i wiem ze to bardzo ciężko zrozumieć :glaszcze:

Szymon Woźniak - 2006-10-11, 20:53

nie powiedział bym.niektórzy faceci tez są bardzo wrażliwi ale nie chcą okazać tego po sobie.ja też jestem bardzo wrażliwy.też bardzo się smucę jak mi coś...wiadomo co .
"miłość to otaczanie opieką tych których kochasz,przejście przez życie razem na dobre i na złe i pogodzenie się z rozstaniem..."

Kamil Kowalski - 2006-11-10, 17:03

Straciłem sens życia, kilka lat pracy hodowlanej :cry: :cry: :cry: - rozumiecie co to znaczy ryczeć jak dziecko?! :cry: :cry: :cry: Moi najlepsi przyjaciele i przyjaciółki……:cry: :cry: :cry: jestem do d**y, taki zemnie hodowca… :cry: :cry: :cry: Tylko się powiesić …. :cry: :cry: :cry: Tyle lat tyle pracy, tyle czasu… - moje przyjaciółki. moje kochane stado :cry: :cry: :cry: :cry: :cry: :cry:

:cry: :cry: :cry:

poddaje się .......

jaras - 2006-11-10, 17:27

Szczerze Ci współczuję.Jaras
Krzysiek Prokop - 2006-11-10, 17:29

Osstro... :cry: :-( :-x Wiem jaki to przerażający widok, wiosną miałem tak u siebie... :cry: Współczuje...
Kamil Kowalski - 2006-11-10, 17:34

Wy macie psy koty a ja miałem tylko je - przytulałem karmiłem z reki - wszystkie miały imiona- chodziły za mna jak pies - część z nich od pisklaka znałem - 3 miesiace kilka z nich spędziło zemna w pokoju w domu... a tu bum nie ma w sekundzie tego co się najbardziej kocha - to był mój swiat.

a wszystko było już dobrze wyleczone były biduśki moje kochane :cry: i musialo coś wejśc i je.... :cry:
musiało byś wielkości myszy , szczura ... :cry: :cry:

ehhh

do niczego się nie nadaje....

wanted - 2006-11-10, 17:40

Kamil Kowalski, a jakiej wielkości masz oczka w wolierze i jak wyglądały zwłoki tych ptaków ? Czy miały coś wyjedzone, poszarpane, wypita krew ?
Napisz coś więcej to ci postaram się odpowiedzieć co to mogło być.

Krzysiek Prokop - 2006-11-10, 17:40

Kamil, aż tak się nie obwiniaj... Nie wszystko da się przewidzieć
Kamil Kowalski - 2006-11-10, 17:45

:cry:

juz mnie głowa boli ........
takiej syt. jescze nie miałem
jestem kopnięty rycze o kury :cry:



wszystko wygladało tak :cry: - wszystko miało rany w okolicach głowy i karku lub miało czyje zjedzoną - jeden kokucik :cry: w czaszce miał dziure a jedna kurka nie miała nogi :cry:




:cry: :cry: :cry:


i co ja teraz zrobie - :cry:

wanted - 2006-11-10, 18:03

Kamil, wydaje mi się że jest to robota tchórzo fretki.
anna czarnota - 2006-11-10, 18:25

Mi wiosną poszło ponada 50 odchowanych 3 miesięcznych kurczaków, zbierałam w wiadra i płakałam. U mnie też były rany koło głowy.
Dawid Szikora - 2006-11-10, 18:40

Bardzo jest mi przykro. Szkoda tych kurek. Rozumiem Twoj smutek. Mi jak umierały kurki też niejednokrotnie płakałem.
Rocki - 2006-11-10, 19:32

wanted, to nie mogła być tchórzofretka, ponieważ tchórzofretki są to zwierzęta domowe, prędzej była to robota tchórza.
wanted - 2006-11-10, 20:01

Rocki, zgadzam się z twoją opinią, jednakże niektórzy chowią te zwierzątka-nawet fermowo. Różnie to może być. Mój sasiad miał takową fermę kilka lat w stecz, połowa mu zwiała i przez 2 lata się męczyłem z nimi. Zasiedliły okoliczne stadoły, szopy i plęgły się jak króliki. Teraz mam już spokój od pewnego czasu.
Tchórz to także mógł byc, nie wykluczam.

Rocki - 2006-11-10, 20:31

Fretki rzadko przeżywają polskie zimy i nie mają umiejętności łowieckich, Wanted może twój sąsiad miał hodowle norek amerykańskich, te to dopiero to istne maszynki do zabijania, świetnie się czują w naszym klimacie, utworzyły już kilka licznych populacji na terenie naszego kraju i wyparły doszczętnie naszą rodzimą norkę europejską. Jednak te zwierzęta lubią mieszkać blisko wody i nie przepadają za bliskością człowieka, ale jeśli koło ciebie Kamil jest jakiś strumyk to może to była norka...
sroszkowski - 2006-11-10, 20:39

Kamil, jeżeli to Cię w jakkolwiek sposób pocieszy.
- Pięć lat temu. Wałęsający się pies zagryzł a następnie zakopał prawie całe moje stado (15 sztuk) pięknych czubatek polskich. Został tylko jeden kogucik. Wszystko więc musiałem zaczynać od nowa.
- Cztery lata temu. łodzieje wymiatają mi wszyskie papugi oraz białoczuby polskie żółte i czerwone - wtedy ogromna rzadkość nie tylko w Polsce ale i Europie.
- Trzy lata temu. Spokój.
- Dawa lata temu. Druga wiyta złodziei. Kradną 90% czubatek srebrnych i złocistych. Muszę zaczynać od nowa z tymi odmianami barwnymi.
- Rok temu. Styczeń. Haski sąsiada morduje mi kurki brabanckie, które dostałem w prezencie od Holendrów, wszystkie zielononóżki i wszystkie srebrne koguty czubatki polskiej srebrnej. W koszyku zostaje 12 jajej zieononóżek, z których odbudowuję stado.
- Wiosna tego roku. Kuna morduje mi w ciągu 2 godzin prawie 200 najlepszych moich czubatek z trzeciego nastawu inkubatora. Głównie czubatki srebrne i niebieskie.

Zawsze po takim zdarzeniu przez około dwa tygodnie nic mi się nie chce. Kończę zazwyczaj hodowlę i postanawiam: po o mi to, nigdy więcej!!
A jednak jak widzisz nadal hoduję. Bo to coś co w nas siedzi, czyli wola życia działania jest silniejsze od wszelkich pogromów i tragedii.

wanted - 2006-11-10, 21:15

pANIE sroszkowski,są to naprawdę pocieszające słowa mimo iż ciekawie nie brzmią. Dają pewnego rodzaju świadomośc, że to nie tylko u mnie.
Kamil-także miewałem takie niespodzianki. Kiedyś skradziono mi 2 papugi (w budce były pisklęta-padły), wypuszczono mi na wolność ptaki z jednej woliery w drugiej zaś skradziono 2 bażanty.
Kiedyś szczur mi wyciągnął sporą ilośc bażancików,jednego razu coś mi wybiło kilka ptaków, a 2 lata temu miałem masakrę u siebie. Utargnęła kuna lub tchórz i wytłukło mi 22 ptaki. Po zobaczeniu tego, naprawdę nie miałem chęci już nic trzymać. Pierwsza noc była bardzo smutna a kolejnej nocy.................wytłukło u mojego ojca 21 gołębi. :-( :cry: :-(

Krzysiek Prokop - 2006-11-10, 21:22

Mi w tym roku pies zadusił ok 15 czubatek polskich :-(
Kamil Kowalski - 2006-11-12, 21:25

sroszkowski napisał/a:
Zawsze po takim zdarzeniu przez około dwa tygodnie nic mi się nie chce. Kończę zazwyczaj hodowlę i postanawiam: po o mi to, nigdy więcej!!
A jednak jak widzisz nadal hoduję. Bo to coś co w nas siedzi, czyli wola życia działania jest silniejsze od wszelkich pogromów i tragedii.



Tylko ja musze zaczynać teraz totalnie od zera :cry:
ehhhh szkoda słów - wie pan czym one dla mnie były i ile o nie walczyłem i ile konfliktów przeszłem. Wszystkie plamy runeły w chwilę.

ale głupio by mi teraz było nie powiedzieć mojego motta: Damy rade.

Kamikazi - 2006-11-12, 21:57

Kamilu, najszczersze wyrazy współczucia z powodu straty ulubieńców.
anna czarnota - 2006-11-12, 22:04

Kamil teraz nic Ci nie mogę zaoferować oprócz kogótów zielononóżek i kurczaków silek i kochinów, ale na wiosnę wiesz co mam i możesz się odezwać.
Krzysiek Prokop - 2006-11-12, 22:05

Aniu, a co masz ?? :-P

edit KK: zobacz Spis hodowców: http://www.forum.woliera.com/viewforum.php?f=94

mateusz20 - 2006-11-13, 12:22

Kamil najserdeczniejsze wyrazy współczucia z powodu tej tragedii, Teraz wszyscy chyba mnie zrozumiecie dlaczego wstąpiłem do koła łowieckiego.
Kamil Kowalski - 2006-11-13, 16:40

mateusz20, faktycznie teraz już to rozumiem (Szacuneczek dla myśliwych- ale Wybijcie to dziadostwo, może nie całkowićie ale...)
Rocki - 2006-11-13, 17:00

Wielkie współczucie Kamil, wiem, że strata twojej hodowli była dla ciebie dużym ciosem, ale zabicie zwierzą drapieżnych w tym przypadku nic nie da (chyba ze wybijesz całą populacje) bo zawsze się znajdzie kolejny drapieżnik, który zajmie wolne miejsce. Można jedynie ograniczyć ich liczbę jeżeli jest ich naprawdę dużo, ale skoro to był pierwszy atak na twoje stado i w dodatku nie widziałeś sprawcy to zapewne nie ma dużo drapieżników wokół ciebie. Ja koło siebie widuje kuny i łasice, ale jeszcze nigdy nie miała u mnie miejsca masowa rzeź. Czasem coś zginie ale takie są prawa natury, co ans nie zabije to nas wzmocni! Najlepszym wyjściem w takich wypadkach jest po prostu przesiedlenia nie chcianego gościa, ale niestety takich wypadków jest mało. Pomyśl sobie że miłośnicy dzikich zwierząt też odczuwają smutek gdy ginie jakiś łasiczek... :-(
Kamil Kowalski - 2006-11-13, 17:21

Mam jeden malutki minus mam 100metrów do Puszczy Niepołomickiej, dom stoji w polach. wszędzie na około dziczyzna...
Kamil Kowalski - 2006-11-14, 20:42

Bartek, jak będziesz miał troche więcej lat i jak stracisz to nad czym pracowałeś przez kilka lat to wtedy porozmawiamy. W takim momęcie naj chętniej byś "pozabijał wszystkich" - Łaska czy inna tego typu zagryzą jedną dwie sztuki dla zaspokojenia głodu a całe stado wybija w nerwach i w strachu.
majawn - 2006-11-15, 16:17

Bartek jak jestes tak przyrodniczo nastawiony to bądź konsekwentny:
Cytat:
ty mieszkasz na ich terytorium

Nie, to łasica jest na terytorium Kamila i on ma prawo go bronić. Takie sa prawa natury.
Cytat:
a moje słowa to porada i nakaz dla Ciebie!

Proszę o wieksze wyczucie, nakazywać to możesz, ale raczej nie tu.
Maja

karpik - 2006-11-15, 17:22

Współczuję Kamilu!!!;(
Właśnie dlaczego tak jest że drapieżniki nie zabiją i nie zjedzą swoich kilku ofiar tylko zabijają wsztstkie bez wyjątku?? Czy to znaczy że straciłeś wszystkie swoje kurki pawłowskie też??

Kamil Kowalski - 2006-11-15, 17:39

kuna łaska itp maja to do siebie że wybija wszystko bezsensownie - dlaczego?
Gdy taka łaska wpadnie do woliery kury zaczynaja robić mase hałasu, szumu -trzepocza skrzydłami - w tym momencie łaska sama zaczyna sie bać bo myśli że to jakieś zagrożenie i sie zaczyna bronić - i tym sposobem wybija wszystko - to tak na chłopski rozum.

Już "lepiej" mieć "wejście" lisa bo on zazwyczaj zabija tyle ile musi - i to co mu sie uda to wynosi.

Dokładnie zostały mi 2 białoczuby , 1 silka i 1 Plymuth rock :cry: :cry: :cry:

karpik - 2006-11-15, 18:13

Czyli ile łącznie straciłeś ptaków??
wanted - 2006-11-15, 19:03

Kamil Kowalski, łasica nie. Kuna oczywiście tak, a wszystko to jest u niej spowodowane podnieceniem i oszołomieniem w danym momencie. Drapieżnik jeśli zabija ptaka i wokół nawet jeśli są inne ale troszkę oddalone i lekko tak jakby po za zasięgiem, udaje im się przeżyć. Jeśli jakiś ptak wzniesie tzw. alerm, zaczną się panicznie trzepotać, podnosić charmider, panikę-zwierzę to właśnie wtedy wpada w tzws,opętanie i wybija dosłownie wszystko. :-?
Rocki - 2006-11-15, 19:41

Kiedyś łaska regularnie odwiedzała mój gołębnik i co dziwne nigdy nie widziałem, żeby zaatakowała jakiegoś gołębia, jednak zawsze wychodziła ze swoją zdobyczą, którą była jakaś bezbronna mysz. Szkoda że jej już nie widuję, był to skuteczny tępiciel gryzoni. Łaska raczej nie wybiła by wszystkich kurczaków bo jest po prostu za mała i obawa przed poturbowaniem przez spłoszone kurczaki mogła być większa niż chęć zabicia. Co do kuny to jest to dość duże zwierze i wątpię, żeby się przedostało do twojej woliery. Kuna też kiedyś regularnie mnie odwiedzała najczęściej widywałem ją zimą i kilka razy widziałem jak kradnie jajka kurom i gęsiom. Ale teraz dzięki hodowcom gołębi, których w mojej okolicy jest sporo nie ma nic... :-/ Wybili ssaki drapieżne to teraz strzelają do ptaków... :-x
mateusz20 - 2006-11-15, 20:00

Ja bym raczej przypuszczał, że była to norka amerykańska, jest do takich czynów zdolna, po za tym występuje na powierzchni całego kraju. A wszystko przez pseudo ekologów i hodowców, którzy specjalnie wypuszczają norki, aby zrobić na złość sprzeciwiającej się budowie ferm ludności, w której miejscowości maja być hodowane. Najlepszy sposób, jaki widzę w tym przypadku jest zastawić na noc żywo łapkę i cierpliwie poczekać aż się coś złapie.
wanted - 2006-11-15, 21:41

He, zapomnieliśmy o tchórzu,a to zapewne jego robota.
Co do łaski to jeśli ma możliwość wyboru w ofiarach, to napewno wybierze myszy gdyż nie zrobią jej zupełnie nic, co mogły by uczynić większe kury lub bażanty. Niestety na młode potrafi się rzucić.

sroszkowski - 2006-11-15, 23:10

Kompletnie odrzucam wersję z tym oszołomieniem kuny i strachem w który wpada gdy usłyszy przerażone kury. U mnie kuna wytłukła prawie 200 sztuk w ciągu dwóch godzin. Wchodziła do kurnika, zabijała, wywlekała na ogród, wracała, zabijała, wracała, zabijała, znowu zabijała i tak aż zabiła co do sztuki. Jaki harmider mogła słyszeć w ogrodzie? Musiała się strasznie przy tym napracować, bo moje czubatki rozwłóczyła w promieniu 50 metrów. Jej praca była precyzyjna - przegryziona szyja zawsze w tym samym miejscu. Napoczęła, bo nawet nie zjadła, tylko jedną kurkę. Rozumiem, że ktoś zabija bo jest głodny. Ale żeby tak mordować w amoku? Dla przyjemnści? Bo dlaczego by innego zabijała?
wanted - 2006-11-16, 08:22

Drapieżnik ten zabijając sztukę czy kilka w Pana kurniku, pod wpływem zapewne wcześniej chęci zabicia i być moze pożywienia się-spowodował zapewne popłoch wśród ptaków. Póżniej to już przeszedł dosłownie do mordu wybijając wszystko co jest, tak właśnie one to robią. Pod wpływem paniki ptaków, to tak jakby je to jeszcze bardziej nakręcało i pobudzało do zabijania.
Możemy też tylko sobie spekulować co dokładnie się działo i co kieruje drapieżnikiem. Niestety nie wiemy i zapewne wogóle dokładnie nie poznamy co siedzi im w tym małym łepku i co powoduje że czynią takie wielkie szkody. :-?

domosław - 2006-11-16, 23:57

W zeszłym roku będąc na wyjezdzie z pracy,znalazłem pod dzewem lrozzucone ciałka małych makolągw ,były już nimal marte,nie dawały znaku życia(dzień wcześniej w górach była wichura)wychuchałem je i trzy ożyły.Przyjmowały pokarm więc zabrałem je do domu i podłożyłem kanarkowej ,która przyjeła je jak swoje.Kanarek miał gniazdo w rogu woliery.Jakież było moje rozgoryczenie kiedy następnego dnia znalazłem młode wybrane przez kune.Małe leżały na dnie wolieryposzarpane bo kuna nie była w stanie ich wyciągnąc.
Z jednej strony miałem poczucie zrobienia dobrego uczynku i uratowania ich od pewnej śmierci a z drugiej strony i tak zgineły. :cry:
Od tej pory wypowiedziałem wojne drapolom, i od wiosny pozbyłem się pięciu kun i tchórza.
Bartek jaki jest sęs łapania kuny DOMOWEJ i wypuszczanie jej w lesie?????Złapie ją u siebie i wywiozę do Puszczy Niepołomickiej do Kamila??Kamil skolei złapie u siebie i wypuści u mnie w parku.

Kamikazi - 2006-11-17, 11:32

Idąc tym tokiem myślenia:

Czyli dla na naturalnych drapieżników nie ma już miejsca w naszym kraju? Bo gdziekolwiek będą to zawsze znajdzie się jakiś szanowny hodowca któremu owy drapieznik będzie przeszkadzał...


Skupmy się może na eliminowaniu norki amerykańskiej, szopów, dzikich kotów i ograniczeniu populacji lisa ;) Drapieżniki są i będą. Trzeba się z tym pogodzić. Są koniecznym elementem środowiska!

mateusz20 - 2006-11-17, 18:17

Dzisiaj rano normalnie doznałem takiego szoku, że hej. Idę do kurnika (hałas, gwar jak nigdy), otwieram drzwi i nagle wybiega z kurnika prosto na mnie doży szczur, zdębiałem, bo nie zajarzyłem, o co chodzi, za szczurem wybiegły moje dwa gąsiory, sycząc i bijąc skrzydłami. Goniły go po całym podwórku, ale gryzoń uciekł pod bramom na ogród. Gęsi się trochę opamiętały i uspokoiły. Jak się okazało po lustracji kurnika, wszystkie jajka jakie jedna z gęsi zniosła przez ostatni tydzień były pobite, moje czubatki wyglądały jakby ktoś wsadził je do pralki i nastawił ją na wirowanie, cale pomęczone, jedna krzyżówka kulała, ale na szczęście nic nie było zagryzione. U mnie nie ma szczurów od momentu zburzenia starej stajni, więc skąd się wzięły, musiały wiec przyjść od sąsiadów. Moje gąski spisały się wzorowo, bo nie dość, że stanęły w obronie innych ptaków to jeszcze zabiły dwa mniejsze szczury, którym nie udało się uciec. Jestem z nich naprawdę dumny nie ma to jak dobre gęsi Kubańskie. Po tym wszystkim po rozstawiałem gdzie się dało trutkę, tak, aby moje ptaki nie miały do niej dostępu, ale żeby szczurki ja widziały i szybko zjadły.

Jak by ktoś był zainteresowany to przyjmuje zamówienia na nowy sezon, ewentualnie mogę zaoferować jajka, (w terminie wiosennym - większa pewność zapłodnienia, niosą ich strasznie dużo).

majawn - 2006-11-17, 18:45

Brawo Gąski Kubańskie!!! No to mamy ekologiczne rozwiazanie. Kazdy musi zakupić sobie gęś-stróża.
Maja

Rocki - 2006-11-17, 18:49

domosław, takie postępowanie nie ma sensu, te makolągwy były po prostu wyeliminowane i natury. A ty dałeś im drugą szanse, ale co dalej? przecież ptaki wyhodowane u ciebie nie dały by sobie rady na wolności i prędzej czy później padły by, a trzymanie ich w wolierze też nie jest rzeczą dobrą. Stało się to co miało stać, kuny muszą jeść, po co ratować jedne zwierzęta, skoro chcesz mordować drugie? Przecież tak samo dobre było by od razu zabicie tych ptaszków, czy one są lepsze od kun i innych drapieżników, czy maja więcej praw? :-/
To prawa, zę niektóre gatunki trzeba ograniczać, ale tylko takie, których jest za dużo lub zostały wprowadzone przez człowieka...

domosław - 2006-11-17, 19:12

Kamikazi napisał/a:
Idąc tym tokiem myślenia:

Czyli dla na naturalnych drapieżników nie ma już miejsca w naszym kraju? Bo gdziekolwiek będą to zawsze znajdzie się jakiś szanowny hodowca któremu owy drapieznik będzie przeszkadzał...


Skupmy się może na eliminowaniu norki amerykańskiej, szopów, dzikich kotów i ograniczeniu populacji lisa ;) Drapieżniki są i będą. Trzeba się z tym pogodzić. Są koniecznym elementem środowiska!


Nie mam zamiaru eliminowac naszych rodzimych drapoli.;-)
Podając liczby chciałem uzmysłowic jakie mamy wielkie zagęszczenie łasicowatych.Owe kuny złapałem u siebie między zabudowaniamina 50 arach,5 sztuk + jedną zabiło auto(na 100% jeszcze są).Łasicowate nie mają w przyrodzie naturalnych wrogów ,poza człowiekiem,lecz odkąd noszenie futra jest nie" trędi"myśliwi sporadycznie odstrzeliwują kuny.Przy tak dużej liczebności, przyroda nie jest wstanie utrzymac takiej liczby drapieżników,więc one odwiedzają człowieka,jeśli nie jadł kilka dni zabije wszystkie ptaki na zapas 8-) .Robiłem eksperymęty i na noc zostawiałem w ogrodzie w kilku miejscach jaja kurze,na drugi dzień ich już nie było,więc jeśli kuna jakimś sposobem wyczówa jaja to jak mają się udac lęgi np kosów?
Szczygłów w mojej okolicy już nie ma ,nawet kosy staja się zadkością,wiewiórki znikneły pięc lat temu ( jeśli sa kuny to zabiją wszystkiw wiewióry)
Wole miec na działce gniazda kosów i wilg niż kun i srok.Pozdro

[ Dodano: 2006-11-17, 19:27 ]
Rocki napisał/a:
domosław, takie postępowanie nie ma sensu, te makolągwy były po prostu wyeliminowane i natury. A ty dałeś im drugą szanse, ale co dalej? przecież ptaki wyhodowane u ciebie nie dały by sobie rady na wolności i prędzej czy później padły by, a trzymanie ich w wolierze też nie jest rzeczą dobrą. Stało się to co miało stać, kuny muszą jeść, po co ratować jedne zwierzęta, skoro chcesz mordować drugie? Przecież tak samo dobre było by od razu zabicie tych ptaszków, czy one są lepsze od kun i innych drapieżników, czy maja więcej praw? :-/
To prawa, zę niektóre gatunki trzeba ograniczać, ale tylko takie, których jest za dużo lub zostały wprowadzone przez człowieka...


Ok muszą jeśc ,ale niech ich będzie dwie na 20 hektarów,jak podaja mądre książki a nie 20sztuk.Jeśli ktoś ma kury koło donu to ma je zamykac do wolier .bo wygłodniałe kamionki atakuja kury w środku dnia??Populacja wilka jest pod kontrolą ,jeżeli robią straty te osobniki sa odstrzeliwane,a lisy, jenoty ,norki,kuny przez swój skryty tryb życia rozmnażają sie na potęge,

Rocki - 2006-11-17, 20:16

domosław, sam sobie zaprzeczasz "Nie mam zamiaru eliminowac naszych rodzimych drapoli.;-) " a kuna, sroka czy tchórz to niby skąd z Afryki?
domosław, widze, ze nie uważnie czytasz te mądre książki, ależ oczywiście, że łasicowate mają wrogów w naturze, np. ptaki drapieżne czy inne większe drapieżniki. Nawet miedzy sobą łasicowate się eliminują np. wydra norkę... Jednak człowiek niszczy tą równowagę i ptaków drapieżnych jest coraz mniej to i nie ma kto zjadać łasicowatych. Ja mam kury i kuny i jakoś z tym żyję, co prawda kun w mojej okolicy nie ma za wiele, ale nigdy nie miałem z ich powodu większych strat.
A życie wilka nie jest skryte? łatwiej jest wytropić kunę niż wilka, który znacznie bardziej unika człowieka...
Myślisz, ze kuny od tak wybiły wszystkie inne zwierzęta, nie pomyślałeś, że może to człowiek się przyczynił do ich nieliczności, może gdyby miały miejsce gdzie się rozmnażać i pod dostatkiem pożywienia to by były nadal... Ludzkie osiedla się wciąż rozwijają i niszczą środowisko naturalne wielu gatunków. Dlaczego miało by być teraz więcej kun niż 20 lat temu? Przecież nie tak łatwo jest złapać wiewiórkę, czy ptaka, a gdyby ptaki miały duży wybór w miejscach na gniazdo to z pewnością by wybrały te najmniej dostępne.
Nie mówię, że ostrzał niektórych drapieżców jest zbędny, ale czasem warto się nad tym zastanowić...

domosław - 2006-11-17, 23:51

Cytat:

domosław, sam sobie zaprzeczasz "Nie mam zamiaru eliminowac naszych rodzimych drapoli.;-) " a kuna, sroka czy tchórz to niby skąd z Afryki?





Chodziło mi o to aby,utrzymywac taką liczbę drapieżników,która nie będzie zagrażała malejącej populacji dzikich ptaków i ssaków.





Cytat:

domosław, widze, ze nie uważnie czytasz te mądre książki, ależ oczywiście, że łasicowate mają wrogów w naturze, np. ptaki drapieżne czy inne większe drapieżniki



Gdyby miały naturalnych wrogów to niebyło by ich tak dużo,pisząc łasicowate miałem na myśli kuny i norki,a jak sam napisałeś tych fruwjących które są stanie sprostac kunie jest minimalnie,wydry też nigdy nie widziałem.

Przyrost drapoli ma związek ze szczepionkami przeciw wściekliznie,minimalnym odszczałem,a przede wszystkim zsezonowym wzrostem liczebności gryzoni,których hormony stymulują drapieżniki do bardziej licznych miotów.

Jako ciekawostke napisze że nasi przodkowie zanim importowali koty, to trzymano w domach łasice do zwalczania gryzoni. :-D

Odeszliśmy od tematu .Pozdrawiam
Cytat:

domosław - 2006-11-20, 17:19

Jaki procęt diedy lisa stanowią sarny Bartku?MINIMALNY.CZytałem że sposób polowania lisów zmienia się i potrafią polowac przez nagonke,ale ich łupem padają młode sarenki.
Sąsiad ostatnio orał ciągnikiem w polu a za bruzdą uwijały się lisy i łowiły gryzonie. :mrgreen:

jaras - 2006-11-21, 22:37
Temat postu: Ś.P- czyli o naszych podopiecznych, którzy odeszli do raju.
Dzisiaj ja miałem odwiedziny w zagrodzie królików.Niestety nie wiem co to było.Straciłem dwa króliki.Poniżej fotki królików.Jeszcze,jak były żywe.
Kamikazi - 2006-11-22, 12:22

jaras, piękne zwierzaki. Smutno że już nie ma ich z Tobą :(
jaras - 2006-11-23, 22:24
Temat postu: Ś.P- czyli o naszych podopiecznych, którzy odeszli do raju..
Tak Kasiu. Smutno.A jeszcze smutniejsze jest to,że nie zrobił tego żaden "drapol", a najprawdopodobniej głodzony pies, który w końcu urwał się z łańcucha.Mogę się tylko domyślać czyj to pies,bo nie udało mi się tego stwierdzić naocznie.Za to często słyszę go jak wyje. Z pewnością sytuacja się powtórzy w jakimś okresie czasu.Jeżeli uda mi się dowieść,że to z winy tego psa ponoszę straty, to jego właściciel wyląduje na policji, a być może i w sądzie.
karpik - 2006-12-03, 09:54

A mi wczoraj odeszła kurka bażanta złocistego ;( :cry: nie dawno je zakupiłem i ona nic nie chciała zjeść, naszczęście kogutek się przełamał ale dzisiaj było mu smutno bez jego partnerki. Był taki nie spokojny że jest sam.
mateusz20 - 2006-12-03, 11:12

Ja dziś odprowadziłem na wieczny spoczynek jednego z moich młodych kogutków czubatek. Dzióbek, bo tak na niego wołałem, z powodu, że wszystko dzióbał, był naprawdę fajnym oswojonym ptakiem, żal mi go trochę, bo odszedł tak nagle. :-(
jaras - 2007-01-20, 22:14

Dzisiaj straciłem kolejną zielononóżkę.Zaatakował ją myszołów.Jest to w ostatnim czasie jego trzecia ofiara.Oczywiście nie liczę ofiar z poza mojego kurnika.Dotychczas myślałem,że to sprawka jastrzębia gołębiarza,ale jak dzisiaj dojeżdżałem do moich kurek to widziałem sprawcę osobiście.Swego czasu Kamikazi napisała"Drapieżniki są i będą. Trzeba się z tym pogodzić. Są koniecznym elementem środowiska!".I trudno się z tym zdaniem nie zgodzić.Problemem jest ich liczebność i koncentracja.Aktualnie na okolicznych drzewach widać i myszołowy (w tym dwa włochate),i jastrzębie i krogulce.Te ostatnie są dzisiaj nieszkodliwe,ale w kurczakach to będą niedługo robiły masakrę.Czy ktoś zna odpowiedź na moje pytanie - do kogo się zwrócić po odszkodowanie za utracone kury?Koło łowieckie umywa od tej sprawy ręce,bo to nie zwierzyna łowna.Wszystkie wymienione przeze mnie ptaki są jednak pod ochroną państwa.Sprawa (jak wiele innych w tym kraju) jest kuriozalna.Państwo je chroni,a ja mam je żywić.A może ktoś jednak wypłaca odszkodowania?
Szymon Woźniak - 2007-02-09, 21:37

nie wiem czy ktos by wyplail odszkodowanie w takiej sytuacji.te ptaki śa chronione a koła sokolnicze i zwiazki prowadzą pracę nad zwiększeniem liczebności drapieżników poprzeż hodowle zamnknięte a potem wypuszczanie na wolność.pomysł z przywracaniem ptaków drapieżnych uważam za dobry ale moze to się odbić szerokim echem wśród hodowców.czasem jak ptak nie moze złapać dzikiej wylatanej zwierzyny porywa się często na "pewniejsze" źródło pokarmu.
Kamikazi - 2007-02-09, 21:42

Szymon Woźniak napisał/a:
prowadzą pracę nad zwiększeniem liczebności drapieżników poprzeż hodowle zamnknięte a potem wypuszczanie na wolność.


Ale taka działalność dotyczy chyba jedynie sokoła wędrownego i może dużych drapieżników?

jakub - 2007-03-31, 14:26

u mnie z ptactwem tesz nie najlepiej:
w 2000roku kto9s capnał mi wszystkie kurki brachmy i bazanta złocistego
-w 2001 poszły wszystkie liliputy, parka king,oraz sebrytka
-w 2002 i 2003 spokój
-w 2004 coś ogryzło 2 królikom uszy i wypiło krew, kot sasiada morduje mi 4 shamo(w wieku 2 tygodni), złodziej kradnie 3 brahmy
-2005 spokoj
-w 2006 cos zagryza 23 pocztowe
-w 2007 pies sasiada zagfryza koguta białoczuba czerwonego(szczescie ze miałem dwa)

mirass - 2007-03-31, 15:22

Ja mam wyjątkowo zły rok, zdechło mi kilka samic i 6 młodych, ale to nie tylko u mnie, taki sezon lęgowy u kanarków :|
Bażancia matula - 2007-03-31, 16:08

w całym swoim życiu straciłał strasznie dużo ptactwa więc lepiej nie pisać.


Ale w roku 2006/07 - (2007 początek tego roku) straciłam :

-5 kur towarowych - powód śmierć starosci .
- 16 kaczek piżmowych
-3 bażanty łowne- śmierc starosci
-7 pisklaków bazant ow - kiedy w nocy byly pod żarówką , ta zgasla z nieznajomych przyczyn i zamarzły
-3 male kaczuszki - zamarzinięcie, - uciekły spod kwoki


więcej nie pamietam ale tez pechowy rok mialam....

jakub - 2007-04-27, 20:46

czekała asz przyjde ;( Mi teraz ;( zdechła ;( moja pierwsz ;( kurka ;( czekała asz ;( przyjde ja pozegnać ;( przyczłapała sie do mnie na skrzydlach resztkami sił ;( nogi jusz miala sztywne ;( niepotrafiła nimi jusz ruszyć ;( czekała asz przyjde.
Bażancia matula - 2007-04-28, 19:34

no tak :( śmierć dla hodowcy to cos okropnego zwłaszcza hodowanego , kochanego , ulubionego ptaszka ... takie hodowlane pupilki sa wierne do ostatnich chwil i tu najlepszy przykład , bardzo ci współczuje , wiem jaki to ból i smutek .... pozdrawiam , trzymaj się cieplutko !
jakub - 2007-05-01, 14:44

dziekuje, kurka nie mogła jusz ruszać nogami( miała je sztywne) przyczłapała sie do mnie skrzydłami i po chwili zdechła.
Ernest - 2007-06-03, 21:35

Dołącze do piszących w tym wątku:

Dzisiaj jakiś czas temu zauważyłem, że niestety on nie żyje!!!
Miałem go zaledwie 11miesięcy, ale od co najmniej listopada chorował, był to bardzo drobny chomik jak na syryjka, bankowo przez chorobę.
A mianowicie prawdopodobnie miał uszkodzone jelito!
Taki wczoraj żywy przed śmiercią był.
Wielka strata, ale przynajmniej się nie męczy już

Bażancia matula - 2007-06-07, 18:38

Witam

Niedawno byłam u moich kurczaków , które sa malutkie , maja zaledwie kilka dni , ale jest ładna pogoda wiec spacerują , mają one nie dużą zagrode otoczoną drewnianymi deseczkami , obok zagrody chodzą sobie kaczki piżmowe , są średniego wzrostu . Chodzą jeszcze za kaczką , chociaz tylko troche różnią sie od niej wzrostem. Z średnimi kaczkami piżmowymi chodza średnie kurczaki . Średnie kurczaki przeskakują do maluchów , ale nie są agresywne ....
Dzisiaj przecisnęła sie do kurczaków kaczka średnia piżmowa . zaczeła dziubac kurczaki malutkie. One sie broniły ... stara kaczka , mama małych kurczaków , które sa tam z malutkimi kaczuszkami reagowała ale kaczka piżmowa jescze ją dziubała , wtargnęła reszta piżmowych , jakoś przewróciły jedną deseczkę i zaatakowały wsyzstkie maluchy , zagoniły je do rogu i ....
5 martwych podziubanych , kurczaków
3 martwe kaczuszki bez skrzydełek z podziubanymi i rozkrwaionymi piórkami ....
Kaczki pizmowe oddzieliłam . są na drugim końcu placu , tam jest zawsze cień za karę ....

no i tak mi przykro .... :( :( :(

Smutna Kasia

mateusz20 - 2007-06-08, 10:49

Dzisiaj normalnie załamany jestem jak nie wiem. W nocy wlazło mi cos do kurnika zadusiło 5 niosek, jedną cwerke, ale co najgorsze mojego pięknego niebieskiego czubatka.
lamus2222 - 2007-06-08, 11:33

To straszne, a wiesz chociaż co to było trzeba zastawić jakąś łapkę żeby nie wszedł 2 raz najlepsza jest łapka przelotowa sam taką stosuje nawet lisa mogę w nią złapać.
Bażancia matula - 2007-06-08, 11:42

a co potem z nim robisz?


Kasia

lamus2222 - 2007-06-08, 11:45

zależy co się złapie
Bażancia matula - 2007-06-08, 11:47

np. jesli jest złapany lis to co wtedy z nim robicie?
lamus2222 - 2007-06-08, 11:53

Lisa jeszcze nie złapałem ale łapka jest dość duża więc lisy można nią łapać najczęściej to łapią się koty, tchórze, kuny i jeże. To wynoszę je jak najdalej tak żeby nie wróciły z powrotem i nie szkodziły już więcej. Chyba że przyłapie na gorącym uczynku jakiegoś szkodnika to już ma przewalone ras tak gran staja złapałem rekami bo mi do gołębnika wszedł marny był jego los.

[ Dodano: 2007-06-08, 12:02 ]
A jak będzie to lis to porozwieszaj w koło obejścia czerwone kawałki materiału tka żeby sobie fruwały to lis przestanie się zbliżać do obejścia.

mateusz20 - 2007-06-08, 20:44

Jest jedna odpowiedz, wygarbować skórkę na futerko.
Ja przypuszczam, że była to kuna.

lamus2222 - 2007-06-08, 21:16

jak kuna to trzeba ją schwytąc bo dziś znów moze się zjawić w kurniku kuny maj teraz młode
mateusz20 - 2007-06-08, 21:20

Tak dobrze o tym wiem, że mają młode, na kursie łowieckim się o tym uczyłem.
Dzisiaj ją przypilnuje, a jeśli nie to podłoże jej zatrute jajo.

lamus2222 - 2007-06-08, 21:25

Albo zrób sobie łapkę ta przelotowa ja zamieszczę jutro fotkę tej łapki. Umie w tamtym roku tchórzyca miała 8 młodych i dopadłem ją razem z młodymi maluchy dopiero zaczęły patrzeć na oczy.
dadzio - 2007-06-14, 20:57

U mnie kilka lat temu w nieznanych okolicznościach zaginęła kurka.Gdy wieczorem zamykałem kury w kurniku to jeszcze tam była .Gdy przyszłem rano to już jej nie było ;( .Nie mam pojęcia co się z nią stało.Nie było krwi ani piór. ;( .
jakub - 2007-06-16, 08:00

Wszystkim szczerze wspólczuje bo wiem jaki to bol postracie zwierzatka.
Kituś - 2007-06-21, 18:19

Dziś o godzinie 17.58 moja czubata kura została porwana przez pzestępce zwanego lisem rudym Mam nadzieje że spotka się po drugiej stronie ze swoją siostrą ,która zginęła dwa tygodnie wcześniej ;( ;( ;( ;(
Łukasz23 - 2007-06-21, 22:21

no nie gadaj :!: że porwał tą kuropatwianą pstrą czubatkę :?: ...szlak by wziął tego lisa :!: :!: :!: jaka wielka szkoda taką ładną kurkę złapał ;(
lamus2222 - 2007-06-21, 22:23

teraz pasuje zlapac lisa
Kituś - 2007-06-22, 06:23

Porwał Siostrę tego Lokowanego koguta, który jest w albumie Była piękna ;( ;( ;( ;( Była opisana w czubatkach staropolskich Co kaspułcin napisał że to nie jest czubatka staropolska ;( ;(;( a to jej brat http://www.forum.woliera....at.php?cat_id=2
Mam nadzieję żę pomoże odtworzyć populacje moich czubatych kur bo jego siostry posiadały czuby jak czubatki staropolskie :( :( :(

Luśka - 2007-06-27, 18:57

Dla wszystkich cierpiących po stracie Przyjaciół:

Cytat:
Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem.

Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś, kto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most. Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem. Mają tam dostatek jedzenia, wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie. Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone są znów całe i silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły. Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej, wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.

Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal. Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą, a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.

To ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy ty i twój najlepszy przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć. Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na twoją twarz, twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów w ufne oczy swego przyjaciela, który na tak długo opuścił twe życie, ale nigdy nie opuścił twego serca.

A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem...


Autor nieznany. Tłumaczenie z jęż. angielskiego.

Moje ukochane psy
Bila-dog niemiecki - pożegnałam ją cztery lata temu
Gumka-bokserka - odeszła trzy i pół roku temu
Laguna - dog niemiecki - otruta w październiku ubiegłego roku, moja najukochańsza Luśka
Silver- schroniskowy kundel ... odszedł wczoraj, przed wieczorem

moje kotki Zołza i jej siostra Balbinka, obie zamordowane przez psa. Obie zginęły niedawno, w ciągu ostatnicego półtora miesiąca. I wiele innych, mniejszych zwierzątek, które przeiwnęły się przez moje życie w różnych jego etapach.

[']['][']

Kituś - 2007-06-27, 19:47

Bardzo piękny wiersz o mało się nie roz płakałem gdy przypomniałem sobie jak ta kura była pisklakiem ,który jadł mi z ręki ;( ;(;(
majawn - 2007-06-27, 19:53

Ojej Magda ;( . Tyle smutku na raz.
Maja

Luśka - 2007-06-27, 22:26

Kituś, bardzo mocno wierzę w to, że nasze zwierzaki czekają na nas ?:) Wierzę również w to, że jkaś cząstka tych utraconych wraca do nas w nowych ciałkach. Może to głupie, moze śmieszne, ale ... jakoś łatwiej pogodzić mi się z odejściem moich Przyjacioł. Nieważne ile mieli nóg. Ważne, że mieli wielkie serca i byli członkami mojej rodziny :)

Maju, niestety ... Wczorajszy dzien zapisze się na długo bardzo smutno w mojej rodzinie...
Chyba każde z nas ma w sobie coś z masochisty ;) Przecież wiemy, że wiązanie się ze zwierzakami nieuchronnie prowadzi do bardzo bolesnych rozstań, ale żyć bez nich też nie potrafimy :(

Bażancia matula - 2007-06-28, 10:17

Zawsze chciałam żeby nasze zwierzaki czekały na nas w niebie . Bardzo bym tego chciała i przez całe życie tego pragnę , i boje sie tylko tego że to przenośni , zwykła przenośnia ....



Kasia

Grzegorz Hulanicki - 2007-07-27, 13:43

Do jednych zwierzaków przywiązujemy się bardzej a do innych mniej. Cięzko mi i odechciewa sie wszystkiego gdy pomimo mojej troski i zabiegów padają kurczaki lub gołębie ( tak mam w tym roku). Do starszych ptaków terz mam sentyment ale cieszę sie, że mogłem im zapewnić dobre życie ( mam nadzieję). Najbardziej to przerzyłem jak musieliśmy uśpić nasze dwie ukochane toważyszki z którymi się wychowywałem i które były zawsze ( nasza klacz kasztanka -miała poważne problemy z chodzeniem, prawie niewstawała i nasza suczka wilczura - ze starosci całkiem oślepła i coraz mniej jadła). odeszły w tym samym roku, decyzje o uśpieniu była ciężka ale słuszna bardzo cierpiały. Płakałem jak dziecko (miałem 21 lat) to były stwożenia bardzo ważne w moim życiu i mam piękne wspomnienia z wspólnych szczęśliwych chwil
dadzio - 2007-08-01, 10:03

Ja najbardziej płakałem za psem Punia.Była zemną od zawsze nigdy mnie nie ugryzła.Gdy byłem bardzo mały troche ją męczyłem.Ale ona to cierpliwie znosiła.Zdechła ze starości miała 16 lat całjkowicie oślepła,oguchła i ledwo chodziła ;( .
anna czarnota - 2007-08-01, 18:31

Straciłam koguta silki i dwie kurki... do końca nie jestem pewna czy to złodziej czy jakiś drapieżnik, ale poszło też drugie stadko kogut zielononóżki i dwie kurki czubatki prawie staropolskie... więc chyba bardziej to pierwsze... szkoda bo były to naprawdę śliczne ptaki...
Krzysiek Prokop - 2007-08-01, 18:46

Chamstwo... Aniu współczuje. Wiem doskonale co to znaczy, bo rok temu ktoś ukradł mi 20 1,5 miesięcznych czubatek :(
Bażancia matula - 2007-08-04, 10:09

Wczoraj w nocy umarł mi ulubiony kogutek.
Był bardzo szybki, miał duży temperament , czasem mnie gonił , ale mimo tego go uwielbiałam. Teraz pozostały wspomnienia...

:(

żegnaj ... ;(


Shot with KODAK Z740 ZOOM DIGITAL CAMERA at 2007-08-04



Kasia

Kituś - 2007-08-04, 14:23

a ile miał lat ten kogut bo na zdj. nie widać długości ostróg a i czy nie chorował?
Bażancia matula - 2007-08-04, 14:33

miał 3 lata , gdy miał 1 rok zachorował na kokcydioze ale go wyleczyłam.

Znalazłam go rozszarpanego w sadzie . Powodem śmierci był jakiś drapieznik ...


Kasia

Luśka - 2007-10-05, 19:13

Dzsiaj mija pierwsza rocznica śmierci mojej Lagunki
Dla mnie bardzo przykry dzień i aż trudno mi uwierzyć, że minął już rok od kiedy po raz ostatni przytuliłam jej wielką, kochaną łepetynę.

Śpij spokojnie Maleńka [*]




Bażancia matula - 2007-10-05, 19:14

współczuje kochana , wiem co to strata ukochanego futrzaka ...
Luśka - 2007-10-05, 19:23

Dzięki :uscisk:

Laguna nie była tylko "futrzakiem". Była mi bliższa niż większość ludzi....

Zresztą, jak kiedyś napisała pewna hodowczyni , która niegdyś miała również dogi- " strata doga boli jak żadnego innego psa".

Przekonałam się o tym dwukrotnie i mogę się podpisać .... niestety

Bażancia matula - 2007-10-05, 19:25

jeszcze raz wyrazy współczucia ;(


zaraz sie chyba sie poryczę , taki piękny piesio ...

kacpisułtan - 2007-10-05, 19:58

Luśka, współczuje utraty lagunki. To musiał być naprawde niesamowity pies. Każdy dog jest chyba niesamowitym psem. My zarażeni dogowirozą wiemy o tym najlepiej ;)
Luśka - 2007-10-05, 23:16

Dziękuję Wam :uscisk:


Epitafium na grobie Lagunki:

"Tyle dobrego zrobiłaś dla ludzi Lusinko i tak Ci się ludzie odwdzięczyli...."

i wiersz, który po jej odejściu napisała moja koleżanka"

Cytat:
Madzia i Lusia...


Miłości trzeba wiele i siły...
By losy zwierząt się zmieniły.
To dzieki Wam: Lusi i Tobie...
wierzę, wciąż wierzę w słowo "człowiek".

Tego co było między Wami...
nie można raczej ująć słowami.
Zegar nie cofnie się wstecz...niestety...
ale masz w sobie siłę "atlety".
To właśnie Lusia Ci siłę dała...
byś zawalczyła, żebyś wygrała.

Tam nawet gdzieś gdzie teraz biega...
wciąż mysli o swych "psich kolegach"...
bo tu na ziemi ma Panią swoją...
niech wszyscy dranie się teraz boją!!!

Miłość i przyjań nie umiera...
nawet gdy los nam kogoś zabiera.
On zawsze obok gdzieś blisko stoi...
pomaga kiedy człowiek się boi.


To własnie była Lagunka. Terapeutka, nauczycielka dzieciaków, żeby przez brak zrozumienia psiego języka nie padły ofiarą pogryzienia....Krwiodawczyni ratująca życie i zdrowie swoich pobratymców i najwspanialsza, mądra, cudowna Przyjaciółka.

Przez swoje krótkie, zaledwie pięcioletnie życie i to w jaki sposób odeszła, zamordowana przez ludzką chciwość i podłość ... To, że doprowadziłam do tego, że Jej morderca stanął przed sądem i został ukarany ... Przez to wszystko dla wielu osób stała się ikoną.
Jej główka jest jedną z części wizytówki dożego subforum na jednym z największych serwisów kynologicznych.

Dzięki temu, że tyle osób o Niej pamięta, Lusia nadal żyje...

Dziękuję Wam za ciepłe słowa i za to, że mogłam się wygadać i powspominać :uscisk:

karpik - 2007-10-06, 22:25

Luśka Współczuję!!! Była naprawdę pięknym psem ale z tego co piszesz to także członkiem rodziny.
mateusz20 - 2007-12-12, 21:24

Dzisiaj po przyjeździe z uczelni zastała mnie niemiła informacja, moja najładniejsza niebieska kurka (z idealnym odcieniem i bez przekazów), z którą wiązałem spore nadzieje na przyszły sezon lęgowy padała. Najprawdopodobniej było to przyczyna szczepionki na ILT. Wiedziałem, że morze zaistnieć takie zdarzenie, ale nie sądziłem że to akurat przydarzy się jej.
Luśka - 2007-12-12, 22:04

Mateusz, strasznie mi przykro :( Była naprawdę piękna :(
Raffy - 2007-12-20, 12:25

Niunia 2003-2007, wiek nieznany. Pauzka wzieta z fatalnych warunkow i z problemami z nerkami. Po latach nerki juz ją wykonczyły, ale do konca swych dni była radosna. Nawet w czasie cięzkiej choroby latała i zaglądała pod łózko :) Taka była Niunia, mała zołza..
Luśka - 2007-12-20, 12:37

Była śliczną papużką [']
Edward123 - 2007-12-20, 15:18

Raffy bardzo ci współczuje :|
Raffy - 2007-12-20, 22:53

Dzięki... w sumie to ona już dawno odeszła, 25 pazdziernika. Najdziwniejsze jest to, że ona jakby wiedziała, że musi 'teraz już umrzeć, żeby dać życie innej papudze'. I tak tego samego dnia trafił do mnie mały falisty kaleka z zoologicznego, był wpółżywy. Wyszedłem z domu, żeby Niunię zakopać, a potem z kolejną wróciłem :hmm: Zabra;em go ze sklepu w stanie skraju wyczerpania, inne - zdrowe faliste odganiały go, skakały na nim i nie dopuszczały go do jedzenia a wiec i wygłodzony był i miałem obawy, czy w ogóle przezyje itp...

Paput ma krzywy kręgosłup, mostek, nózki i jeszcze głuchy jest, ale no coz.. nikt się idealny nie rodzi :D A oto EBI :





Luśka - 2007-12-20, 23:16

Raffy, przyszło mi w życiu pożegnać już kilkoro moich zwierzęcych Przyjaciół i za każdym razem mam wrażenie, że wracają w kolejnych ciałkach :)
Wierzę, że i Tobie się to przytrafiło, więc ... wszystkiego najlepszego dla Ciebie i Ebiego (fotka trochę prześwietlona, ale to chyba chłopak? ) ;) :d

Raffy - 2007-12-21, 10:31

Luśka napisał/a:
Raffy, przyszło mi w życiu pożegnać już kilkoro moich zwierzęcych Przyjaciół i za każdym razem mam wrażenie, że wracają w kolejnych ciałkach :)


Nie ty jedna :D Mam 18 papug, i każda jest inna i wyjątkowa. Moje poprzednie też, nigdy nie miałem 2 idetycznych falistych i chyba nie będzie... ;)

Stadko stadkiem swoją drogą... ale Ebi to dosyć wyjątkowy papug, mnie z nim łączy jakaś bliska więź i doskonale się rozumiemy bez słów. Właśnie obgryza biurko i mam ochotę na niego sięw wydrzeć no... ale mnie nie słyszy ;)


Nie wiem czy Ebi to samczyk czy samiczka, jak go wziąłem to był za bardzo młodziutki, za wcześnie go odłączyli od rodziców :? Czasami go ręcznie musiałem wykarmiać, dopiero teraz osiągnał rozmiar 'handlowej' młodej papużki. Ale woskówka bardziej fioletowieje, więc chyba to chłop ;) Tak jak Ebi Smolarek :D

Luśka - 2007-12-21, 11:53

Na ostatnim zdjeciu woskówka wydaje się niebieska;) :)

Skoro nie może Cię usłyszeć, możesz go zawsze skubnąć w ogon :D

WIem jak to jest w stadku .. zawsze miałam dużo zwierząt, zwłaszcza psów i choć wszystkie bły i są kochane, to z Lagunką z powyższych zdjęć miałam więź bardzo szczególną :)
Ta jak spotykamy na drodze ludzi, którzy stają ię nam szczególnie bliscy, tak i zwierzęta :)

Serdeczności dla Ebiego :uscisk: ;)

Raffy - 2007-12-21, 12:38

Ebi ma niewiele ogonka, i nigdy niestety nie będzie miał okazałego ogona. Na czubku ogona ma przerosniętą kość w formie jakby guzka z powodu krzywego kręgoslupa, i ma tylko 3, ale za to jakie! :D piórka :D

Ebi ma wiele 'poważnych wad' dla innych osob, ale te jego wady są dla mnie zaletą ;)

jaras - 2008-01-29, 10:59

Dzisiaj rano, kiedy poszedłem karmić moje kurki przeżyłem szok. Jakiś drapol podkopał się do woliery i zmasakrował moje stadko. Tragedia. Nie żyją niebieskie araukany, stadko pawłowskich, kury minorki i karmazyny oraz kuropatwiane kurki liliputki. Zginęły również moje pieszczochy koguty la fleche i jurłowski. Zrobiłem parę zdjęć moim telefonem, ale chwilę później dałem sobie z tym spokój. Nie mam słów, żeby opisać co czuję.
Kamil Kowalski - 2008-01-29, 11:05

Oszzz %^$#@$ :| współczuje :|

Łaska?

Luśka - 2008-01-29, 11:23

Jaras, ogromnie mi przykro .... domyślam się, jak musisz się czuć :(
karpik - 2008-01-29, 14:42

Jaras Bardzo mi przykro z powodu twoich ptaków :!:
Wole się powstrzymać od komentowania bo zaraz poleciałaby "łacińska litania" :x . Wiem dokładnie co czujesz, bo przeżyłem coś podobnego w roku ubiegłym jesienią co prawda nie miałem dużo ptaków ale ta strata zabolała. Z tym że ja się poddałem(przestraszyłem) i wyzbyłem się całkowicie ptaków aby nie stały się łupem jakiegoś drapola. Nie popełnij mojego błędu! 3mam za Ciebie kciuki !

Kituś - 2008-01-29, 15:34

Jaras to est straszne 8) 8) współczuję a wielka strata bo 2 rosyjskie rasy nie żyją wielka szkoda :/ :/ a to było zwierzątko czy może jakiś zazdrosny sąsiad :?:
michal_93 - 2008-01-29, 16:25

jaras przykro mi z powodu twoich kurek , widziałem je jeszcze na forum jako maluchy ,były piękne. na pewno jeszcze zdobędziesz taki piękny materiał rozrodczy nie zniechęcaj się :hmm:
I-ka - 2008-01-29, 20:21

szok!! bardzo,bardzo współczuję
Grzegorz Hulanicki - 2008-01-29, 20:35

To straszne, wyrazy wsółczucia.
mirek_60 - 2008-01-29, 23:43

Jaras. Coś mi się zdaje,że odwiedził Cię pies.Podejrzewam,że pies ponieważ drapieżniki nie pozostawiają takiego widoku/chyba,że złapane na gorącym uczynku wtedy wiesz/.To mógł być pies i to pies który nie był głodny.Zabił bo instynkt mu kazał.Przypomnij sobie czy ostatnio nie widziałeś w okolicy wałęsającego się psa?Coś wilczurowatego.Poza tym widok przykry.W czym możemy Ci pomóc?Przeglądaj spis hodowców i nie krępuj się.Myślę,że pomożemy/Ja deklaruję pomoc patrz spis Mirek_60/pozdr.
Kamil Kowalski - 2008-01-30, 00:18

mirek_60, nie koniecznie pies... łaska działa podobnie... dusi i zostawia...
mirek_60 - 2008-01-30, 04:33

Kamil Kowalski, Łaska czy pies chłopisko stracił to co kochał.Każdy z nas następny w kolejce.Pozdrawiam.
Kamil Kowalski - 2008-01-30, 09:21

mirek_60 napisał/a:
Każdy z nas następny w kolejce.


Nie muszę na to czekać już to miałem - http://www.forum.woliera....der=asc&start=0
ten sam widok :|

Jedna rada - Siatka z oczkami 1cm x 1cm wszędzie, wkopana w ziemie, po bokach, i od dachu...

Luśka - 2008-01-30, 10:36

[quote="Kamil Kowalski"]
mirek_60 napisał/a:

Jedna rada - Siatka z oczkami 1cm x 1cm wszędzie, wkopana w ziemie, po bokach, i od dachu...


Dokładnie to chciałam napisać ... Mam tak zabezpieczone woliery i choć mieszkam w lesie i zwierzęta chodzą pod samym ogrodzeniem .... odpukać, od półtora roku żaden drapieżnik nie dostał się do nas.

jaras - 2008-01-30, 12:48

Dziękuję Wam, moi mili za okazane współczucie i słowa otuchy. Domyślam się, że to sprawka psów, bo podkapały się pod ogrodzeniem woliery. Piszę w liczbie mnogiej, gdyż były ślady psich łap dużych i średnich. Domyślam się też czyje to są psy. Muszę je tylko odpilnować, jak przyjdą znowu.
Luśka - 2008-01-30, 15:18

Jaras... włóczące się psy to przekleństwo :(

Całe życie byłam psiarą, a po tragedii, jaka się u nie ostatnio wydarzyła, jak słowo daję ... przestałam lubić psy :|

AndrzejS - 2009-07-13, 20:37

Moja wolierka i przepiórki :( , po wizycie "pieska" sąsiadów :klotnia:
Monia - 2009-07-13, 21:18

masakra! to jest najgorsze,że własciciele psów nie ponoszą rzadnych konsekwencji!
kowal - 2009-07-13, 21:34

AndrzejS. Moje wyrazy współczucia. Ja też w tym roku straciłem 13 kurczaków 1-miesięcznych i trzy 4-miesięczne trzy dni temu. Podejrzewam psa sąsiada. Dziś zrobiłem żywołapkę i zastawiłem. jeżeli się złapie to niestety ale podzieli los swoich ofiar.
Niestety właściciele psów nie ponoszą żadnych konsekwencji za czyny swoich piesków. Gmina też nic nie robi żeby odławiać bezpańskie psy. Kiedy to się zmieni :?:
Co z tego że ja mam swoją posesję ogrodzoną skoro noc długa a psy bez problemu mogą się podkopać. A wystarczyło by żeby właściciele trzymali swoje psy w kojcu a nie jak obecnie z nadejściem zmroku wypuszczają samopas.

mat33 - 2009-07-14, 21:23

Ja osobiscie kocham psy i sam mam jednego, ale zgadzam sie że wałęsające się psy, a właściwie wypuszczane przez właścicieli, czesto celowo, samopas. Takie psy bywają niebezpieczne nie tylko dla ptaków, ale również ludzi i innych psów. Wiem cos o tym bo 2 razy dziennie chodzę z moim Maxem na długi spacer i bardzo czesto takie psy nas atakują. Dobrze że jesteśmy we dwójkę to możemy się jakoś wybronić, ale jak psów jest więcej i nas okrążają to jest naprawdę nieciekawie. Dodam jeszcze że na wsi niektórzy właściciele spcjalnie puszczaja psy by same sobie coś do jedzenia znalazły ( czyt. upolowały). Ofiarą takiego działania padł jakis czas temu znajomy chodowca, któremu dwa psy wykończyły 15 dorosłych bażantów różnych gatunków. Ale własciciel nie pozostał bezkarny, przyszedł po psy i dostał je razem z rachunkiem za posiłek ( bo część ptak ów została zjedzona zanim właściciel wrócił do domu). Teraz z psami nie ma już problemów bo właściciel woli je nakarmić do syta niz płacić z ich posiłek w tysiącach złotych.

Wracajac do tematu. Wszyscy piszą o puszczonych samopas psach, a u mnie na przedmiesciach podobny problem stanowią koty. W tym roku jeden azagryzł mi ( i nie zjadł) 10 kanarków ( w tym mojego ukochanego samca o niespotykanym odcieniu żółci) i 2 przepiórki. I nie był to kot wygłodniały ,bo nie zjadł ofiar, tylko wypasiony domowy kocur który zrobił to przez instynkt. Szkoda że nie zareagowałóem na poddenerwowanie psa w nocy ( spał w domu) bo mogło by sie to inaczej skończyć...

Jolek - 2009-07-14, 22:48

:( no coż też mam dziś ogromny żal do nowego sąsiada który kupił sobie owczarka(kundel) i nawet nie fatyguje się go szkolić tylko uwiązał go przy budzie i sporadycznie wypuszcza.Ostatnio jak wpadł na moją posesję pogonić sobie kury to zwróciłam mu uwagę aby pilnował psa.Dziś jak przyszłam z pracy to naszukałam się perliczki.Znalazłam-martwą i skuloną w trawie.Z oględzin wynikało ,że dorwał ją pies bo tyłek i plecy oskubane z piór a tak żadnych ran.Poprotu zamęczona.Tyle czasu poświęciłam aby nie była płochliwa i wszysko na marne.Sąsiad poszedł w zaparte,że to nie jego pies a innych psów w okolicy nie ma.Tak więc jest mi strasznie smutno bo bardzo ją polubiłam. ;(
dadzio - 2009-07-15, 11:34

kowal napisał/a:
. Ja też w tym roku straciłem 13 kurczaków 1-miesięcznych i trzy 4-miesięczne trzy dni temu. Podejrzewam psa sąsiada. Dziś zrobiłem żywołapkę i zastawiłem. jeżeli się złapie to niestety ale podzieli los swoich ofiar.
.
Nie radzę zabijać psa. Po pierwsze jak właściciel się domyśli co się stało z psem i zadzwoni na straż miejską bądź policję to zapłacisz ogromny mandat a nawet możesz trafić do więzienia. Psy są w Polsce chronione i jedyną formą ich zabijania jest uśpienie. Ewentualnie odstrzał przez myśliwego psa zdziczałego oddalonego co najmniej 200m od zabudowań. Skoro pies dorwał Ci kurczaki możesz powiadomić o tym fakcie straż miejsą. Właściciel zapłaci mandat. Możesz także domagać się odszkodowania na drodze sądowej nie wiem czy straż mogłaby nakazać jego wypłacenie. Albo poprostu dogadać się z sądem. Jeśli zabijesz psa to Ty będziesz miał kłopoty a nie właściciel.
Jeśli zauważymy cudzego psa na naszym terenia najlepiej zamknąć go gdzieś lub chodziać zrobić zdjęcie aby mieć dowód tego że u nas był a następnie wezwać straż miejską.

AndrzejS - 2009-11-11, 07:44
Temat postu: :(
I znów piesek sąsiadów, wcześniej przepiórki, teraz kaczki krajowe od MichałD, tyle zachodu i wszystko muszę zaczynać od nowa...
polikarp89 - 2009-11-11, 09:29

Właśnie czytam ten post i uwarzam, że tytuł jest nie na miejscu i dziwi mnie jak ktoś tak inteligenty wpadl na taki poroniony pomysł z tytułem, co nie oznacza, że zawartość tego postu jest zła wręcz przeciwnie AndrzejS, Jak to sie stało, że zabił Ci te kaczki nie miałeś ich zamkniętych na noc czy co?
18marcinnn - 2009-11-11, 11:48

maskara, AndrzejS, bardzo Ci współczuje :/ koniecznie wyciągnij jakieś konsekwencje, żeby bezkarnośc nie spowodowała niebawem powtórzenia się sytuacji
robert 1 - 2009-11-11, 22:11

To nie jest wina psa tylko właściciela który powinien ponieść konsekwencje. ;(
AndrzejS - 2009-11-11, 22:44

polikarp89 kaczki były w ogrodzeniu, niestety dziewczyna która wieczorem była u żony wychodząc nie domkła bramki, no i stało się. Kilka miesięcy wcześniej mój tata wyjężdżając rano zostawił otwartą bramę i wtedy wydusił mi przepiórki, niszcząc przy okazji klatkę. Na szczęście pieska już nie ma, (wydali go znajomym) a z sąsiadem jakoś się dogadaliśmy, ale kaczek już nie ma :( .
Andrzej

Iva Riva6 - 2010-02-26, 10:24

Przedwczoraj miałam pechowe 13 urodziny i zaraz jak wstałam rano znalazłam moja myszkę Rudzię nie żywą. A wczoraj patrzyłam na moje gołębie z okna bo jestem chora i nie wychodze na pole i powiedziałam tatowi że nie widze jednego gołębia Kropeczki tata poszedł na pole i wrócił z złą wiadomością że go nie ma i że rano też go nie widział czyli pewnie w moje urodziny cos mu sie stało. Teraz akurat miał dwa juz uczące sie latać młode i jedno jajko, jego samica była znaleziona w 2008r. ranna złapana przez krogulca a pod skrzydłem miała wydziobaną dziure myślelismy że nie przezyje ale przeżyła i zakochała się właśnie w kropeczce czyli pewnie straciła drugiego samca w swoim życiu. Jest duzo możliwości co sie mogło jemu stać mógł go złapać: krogulec, sąsiad z nastepnej ulicy, mógł go też zastrzelić leśniczy nasz sąsiad,albo zabić kot lub mój piesek kory juz nie raz złapał gołębia ale młodego a on miał dwa lata;(
Jolek - 2010-02-26, 15:34

Bardzo Ci współczuję utraty bliskich Ci stworzonek.No cóż myszki są jak mikro pieski ale żyją króciutko, gołąbka też żal.Pocieszające jest to ,że masz po nim potomstwo i któryś będzie podobny do Kropeczki.
Iva Riva6 - 2010-02-27, 16:48

Ale już od przedwczoraj jeden mój gołąb który był z Kropeczka najdłużej bo on czyli Nianiek przylecial kiedyś do nas miałam wtedy jeszcze same pawiki i mewki no i został potem tata kupił u hodowcy który puszcza gołębie na loty dwa gołębie i ten Nianiek je niańczył dlatego tak ma na imie no ale jednego złapał sąsiad z następnej ulicy. Jak tata kupił te gołębie to czabyło je jeszcze karimić no i dlatego ten Kropeczka był taki fajny i nie bał się nikogo. No i Nianiek teraz lata codziennie sam co jest dziwne jakieś pół godziny i nie wiem gdzie leci pewnie go szuka, a dziś poleciał z nim jego synek ale wtedy nieniej nigdzie nie londował bo bał się że może ktoś słapać jego synka. Więc może Kropeczka żyje i jest gdzieś zamknięty i Nianiek go widzi i ten ktoś może go kiedys wypuści albo sprzeda to on wtedy wróci, a jeśli to ten sąsiad go ma to nawed jakby za rok go wypuścił to i tak on wróci.
krzysio963 - 2010-04-02, 13:49

wczoraj została potrącona na drodze moja kotka o imieniu Pchełka żyła 2 lata za tydzień miała się kocić . :( Już jej niema na tym świecie !

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group