Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Ptasie Gadanie - Rzucanie uroków.

adamusk5 - 2009-05-27, 10:07
Temat postu: Rzucanie uroków.
zakładam ten temat bo nie wiem jak wy! ale w jakimś stopniu ja w to wieże mam taki przykład niedawno przyjechał do nas znajomy mojej żony akurat byliśmy w trakcie kopania stawu, w tym momencie nadeszły moje kaczki biegusy! na to wszystko on powiedział bardzo dobrze że kaczki mają wodę to im stawów nie powykręca, posiedział jeszcze przez chwile pojechał minęła od tego wszystkiego mniej więcej godzina patrzymy z żoną a kaczka cała sztywna i gorąca jak by miała chyba z 40stopni gorączki podałem kaczce troszeczkę polopiryny na zbicie gorączki ale to nic nie pomogło powiedzieliśmy o tym teściowej ona kazała nam kaczkę wytrzeć zmywakiem i szok 5-10 minut i kaczka chodziła jak by nic jej nie był co o tym sądzicie i jakie są wasze przygody z urokami !!!!
Jolek - 2009-05-27, 10:54

:? Ja to nazywam złym spojrzeniem i wierzę,że coś takiego istnieje,Co prawda umysł ludzki jeśli nie jest w stanie coś ogarnąć to woli z tego drwić lub wyśmiać się wtedy czuje się bezpieczny.Ja to się przekonałam na kwiatach .Teraz truchleję bo ostatnio niechciana osoba wypatrzyła mój okaz piwoni drzewiastej jak kwitła ;(
adrian_lasek - 2009-05-27, 11:23

Jesienią przyjechał do mnie kolega, bo oczywiście wcześniej wypatrzył czubatki. Jak masz ich dużo, a czy miałbyś parkę dla mnie, bo tak ci się ładnie chowają. Rad, nie rad dałem. Przy okazji widział dwie młode kurki leghorna i też mu się podobały. Na drugi dzień po tym jak wziął czubatki, jedną kurkę leghorna złapał pies, a drugą nazajutrz ten sam. Nie wierzę w aż taki zbieg okoliczności. Kurki przez ponad 3 miesiące chodziły "luzem" i nic. Nawet nie chodziły w okolice tego psa, jego budy, był na łańcuchu. W zimę zagryzł również resztę (2 kurki) czubatek. I tak oto tym sposobem już ich nie mam, a były takie ładne. Zostały mi tylko dwa koguty. Więc wierzę w te zauroczanie i w ogóle.
adamusk5 - 2009-05-27, 11:40

(Złe spojrzenie bardzo trafna nazwa) Więc widzę że nie tylko ja miałem takie przygody dodam że po wizycie tego znajomego jeszcze nigdy nie miałem tak kiepskich wyników z młodym przychówkiem i to nie tylko u kaczek ale również u kur i gołębi


piszcie dalej o swoich przygodach albo waszych znajomych co im się przytrafiło !!!

sajga - 2009-05-27, 18:24

Na takie rzucone uroki , to najlepiej splunąć trzy razy przez lewe ramię. :D A tak na poważnie, to coś w tym jest. Ja w to wierzę.
kowal - 2009-05-27, 23:10

Ja mam uwiązany czerwony sznur w miejscu gdzie kury jedzą(pod daszkiem) tak dla wszystkiego.Jak kury jedzą to tego sznurka muszą dotknąć.
Pluję i przeklinam za każdym kto za bardzo zachwala moje zwierzęta.

sajga - 2009-05-28, 14:27

Tak, do dzisiaj woźnica czy stangret wpina koniom w uzdę czerwoną kokardkę. Tak na wszelki wypadek. I tak będzie zawsze.
adamusk5 - 2009-05-28, 15:09

u mnie moja klaczka również ma czerwoną kokardę przy kantarze lepiej zapobiegać niż leczyć !!! :D
ShowGirl - 2010-06-02, 18:02

Ja znam taka pania co jak komus pozazdrosci to i metal mu peknie i plastik i prosze sie nie smiac bo sama sie z tego smialam, do czasu trzeciej wymiany kranu ;) A psy ktore ja nawet pierwszy raz na oczy widza, i normalnie są przylepami, zachowują się jakby w nie diabeł wstąpił;)
tp29 - 2010-06-02, 18:13

Ja również dołączę się do tego co piszecie.
Do pewnego momentu byłem sceptyczny do takich spraw - aż zauważyłem co się dzieje po wizytach mojej sąsiadki.
To taka starsza Pani, ale za każdym razem jak przyjdzie i schwali kwiatki to za parę dni albo jest gradobicie, albo taka ulewa, że kwiatki łamie albo po prostu usychają.
Nie żartuję - jak przyjdzie i coś chwali, na mur beton w krótkim czasie coś się z nimi dzieje.
W sąsiedztwie już wszyscy o tym wiedzą i już nie raz zwracali jej uwagę, ale ona nic sobie z tego nie robi ... i chwali dalej. A ja jak ją widzę, że idzie do nas - to już mnie trzęsie :/

Druga sprawa, to moja mama często mówiła, że są tacy ludzie, że mają coś dziwnego w oczach - wystarczy, że się popatrzą na kogoś i praktycznie od razu temu komuś się coś dzieje. Mama opowiadała, że często miała takie przypadki, że poszła np. do Kościoła, i jakaś (jak ja je nazywam;)) "czarownica" popatrzyła się na nią - od razu zaczynała boleć ją głowa, a często i musiała wymiotować :?
Jej babcia, robiła wtedy tak - spluwała i lewą stroną spódnicy przecierała jej oczy. Mama mówiła, że zaraz jej wszystko mijało - jakby ręką odjął;)
Także na prawdę coś w tym jest....

ShowGirl - 2010-06-02, 18:46

To drugie nazywa sie fachowo "złe oko";) Ale też wiąże się z indywidualną podatnością na sugestię, jak ktoś jest przekonany że czyjeś spojrzenie wywoła u niego ból głowy, to wystarczy mu powiedzieć że się ktoś na taką osobę krzywo popatrzył i ból głowy będzie. Ba, jak sie dobrze wczuc i krew z nosa może pójść, takie uroki psychosomatyzacji;)
Grzegorz Hulanicki - 2010-06-04, 15:41

Ciekawy temat, wcześniej jakoś na niego nie trafiłem.
Kiedyś jeszcze jak babcie trzymała kaczki piżmowe to po wizycie pewnej sąsiadki z kaczkami działo sie coś dziwnego. Padały z dnia na dzień lub dziobały się niemiłosiernie na śmierć. Ta sąsiadka miała swój wpływ również na sprzęt rolniczy który po jej wizytach zawrze się psuł. Teraz jest spokój ta pani się wyprowadziła.
U mnie na wsi i w ogóle w rodzinie i u znajomych funkcjonuje wiele przesądów (zabobonów)jak zwał tak zwał. Są osoby które potrafią zmawiać różne uroki, osoby które strach na podwórko wpuścić i tak zwane szeptunki które potrafią leczyć ludzi ale tych ostatnich jest coraz mniej bo wymierają.

ShowGirl - 2010-06-04, 16:14

To i tak cud, że jakieś się uchowały, u mnie w okolicy ostatnia prawdziwa szepcząca umarła jak moja mama była dzieckiem. :)
Artur70 - 2010-08-15, 16:50

No to u nas na wsi jest kobieta, która jak na coś spojrzy, to kaput :? Kiedyś miałem samicę z młodymi królikami, ta kobieta zajrzała i zaraz młode zaczęły wybierać koty, i zdechła mi od małych samica. Małe te co zostały też się nie uchowały bo były zbyt młode.
Druga sprawa to miałem kolegę, który jak coś ode mnie kupił, te zwierzęta tego gatunku które on kupił padały i jak ja coś od niego kupiłem, to albo mi coś zjadło, np. pięknego rudasa zagryzł i zakopał pies, koguta coś sprzątnęło itp.
I jeszcze u nas na wsi żyła Śp. kobieta która potrafiła zdejmować uroki np. ponoć kiedyś "odczarowała" naszego konia bo coś mu się stało podczas drogi a nawet słyszałem, że potrafiła przegnać burzę 8) Ale to tylko z opowiadań, bo byłem za mały żeby to pamiętać.
Także wierzę w takie rzeczy. Szkoda tylko, że tych ludzi którzy potrafią robić takie różne raczej dobre rzeczy już prawie nie ma a tych co mają "złe oko" nadal jest sporo.
Na szczęście są sposoby żeby sobie z nimi radzić ;)

Jolek - 2010-08-15, 18:05

:) no cóż ja przez prawie 10 lat pilnowałam mojej piwoni drzewiastej i nie upilnowałam.Piwonia po mrozach odbiła ladnie (dużo odrostów z ziemi) doputy osoba przed którą ją chroniłam nie zapragneła pobrać z niej gałązki na sadzonki (pamiętała !!! ,że ją mam) - dałam, co prawda z wielką niechęcią bo po zimie pół krzaka się spamiętało . I co? uschła razem z pięknymi odrostami.
Teraz aby znów coś nie wypatrzyła i gdy wiem kiedy mnie odwiedzi wypuszczam drub aby zasrały cały plac i teren gdzie mam kwiaty.Narazie to pomaga .
Jedynie co mnie u niej wkurza to to ,że jak zobaczy jakikolwiek kwiatek czy w donicy czy w ogrodzie to musi go odemnie mieć.Nie docieraja argumenty,że trudny w hodowli.Jeśli jej nie dam to niestety wedle zasady ,,kradzione lepiej rośnie" nie licząc się z tym ,że go niszczy.Zeby było weselej to kwiaty też nie chcą u niej rosnąc. Nieraż kupię z całego serca dla niej okazyjnie tani kwiatek ale wiem,że nie ma do nich ręki ale wtedy cieszę się,że i ona się cieszy z tego kwiatka choć sama nieraz przyznaje,że u niej nic nie chce rosnąć. Moze faktycznie ma coś w sobie bo jak zaobserwowałam moje zwierzaki nie są do niej agresywnie nastawione(może długie lata znajomości) ale jak jest u nas raczej do niej się nie zblizają, nawet smakołyka nie wezmą pod stołem w porównaniu z innymi gośćmi. :diabel::

ShowGirl - 2010-08-15, 19:29

metoda z drobiem boska:D niestety na ta nasza nie dziala:))
tomas_72 - 2010-08-15, 21:02

Ja tez miałem taki przypadek z urokami.moje ptactwo trzymam za domem i z głównej ulicu nic nie widac.pewnego dnia czysciłem boksy i wypósciłem orpingtony łuskowane.wyszły przez otwarta furtke na podwórko przed domem a pech chciał ze przechodzili sąsiedzi mieszkajacy pare domów dalej,tak sie zachwycali ze na drugi dzień jedna zdechła a dwie przewracały sie jak pijane na boki.straciłem wtedy naprawde trzy ładne kury i od tamtej pory nie wypószczamy kurek przed dom,nawet nie pokazujemy jak nie musimy.a jesli chodzi o konie to na uroki zaczepiano przy głowie konia czerwone pompony na odstraszenie uroków co i dzis widac nawet w telewizji w górach jeszcze to stosują.tak nam tłumaczyli starzy lokalni koniarze.
galicjanin - 2010-08-17, 09:26

Na wsi ludzie powiadają tak; " Kto wierzył w zabobony i gusła, temu dupa uschła" :diabel:: Z drugiej strony tyle się słyszy o nagłych i niewytłumaczalnych padnięciach, jak również pojawianiu się chwilowych niedyspozycji oraz niepokoju, że coś w tym może być :co: . Pozdrawiam.
reymysterio94 - 2010-11-01, 09:02

jakieś 4 lata temu też kiedyś miałem styczność z zaczarowaniem ale na przykładzie królików.bardzo ładnie mi się rozmnażały miałem nieraz nawet po 50 szt i pewnego razu chłopak przyjechał kupić samice od młodych oczywiście mu sprzedałem i mówił że mam dobrą rękę do królików tak się zachwycał na następny dzień zabiłem 30 młodych i całe szczęście że zabiłem bo by je szlak trafił za tydzień chłopak zadzwonił żę samica mu padła i od tamtej pory króliki zaczęły mi stopniowo zdychać aż nie został ani jeden
minął rok i postanowiłem kupić samice królika dwa lata temu też kupiłem i w tym roku powiedziałem ostatni raz i też kupiłem i wszystkie te samice zdychają w ten sam sposób żyją tydzień i przestają jeść robią się obrzmiałe i zdychają i tak skończyła się moja przygoda z królikami.jeszcze śp.ciocia opowiadała mi jak po wojnie sasiad kupił konia cała wieś się nim zachwycała i pewnego razu w polu koń upadl na ziemie i zaczął się strasznie pocić wszyscy się zbiegli ten sąsiad miał, tam jakieś książki o chorobach i zaczął czytać szukać tej choroby a mąż mojej cioci zdjął skarpetkę otarł konia z potu i koń po 10 min wstał.

ShowGirl - 2010-11-01, 12:01

reymysterio94: a po tych wszystkich krolikach czy ty dokladnie wyczysciles wszystkie klatki i caly sprzet, i zdezynfekowales go, czy tak sobie stoi? Bo wiesz, uroki urokami, ale zapobieganie zapobieganiem. obstawialabym chorobe bakteryjna albo pasozytnicza, wydaja sie najbardziej prawdopodobne. weterynarz widzial te padle?
reymysterio94 - 2010-11-01, 18:35

czyściłem klatki po każdym padniętym nawet je bieliłem wapnem .ale nie zawoziłem do weterynarza bo nie będę aż tak przesadzał
ShowGirl - 2010-11-01, 18:49

jak uwazasz. jakby mi zdechly wszystkie kroliki i przez nastepne 4 lata zdychal kazdy nowy z takimi samymi objawami to bym jednak zdecydowala sie zasiegnac porady specjalisty, taniej. no ale kazdy robi wedlug siebie.
AL - 2010-11-01, 18:51

Samo bielenie nie wystarczy, niektóre formy przetrwalnikowe pasożytów, bakterie czy wirusy mają bardzo długi okres uśpienia
wojtas_p - 2010-11-01, 19:08

Ja na uroki mam inne metody:

Ja nie znałem nigdy zawiści, nie miałem za złe, że komuś się powodzi, ktoś ma lepiej. To działa. Cieszmy się radością innych, nie bądźmy zawistni a wtedy i nam nikt niczego "nie pożałuje".

Ponadto:
-nie kupuję kurek od "naszych wybitnych hodowców" - pierwsza mykoplazma od jednego z takich, od drugiego gorsze świństwo, bakteria ludzka przeszczepiona na nowego nosiciela - kurę i w tym przypadku bez dostępnego dla zwierząt antybiotyku. Tragedia.

-jak coś się dzieje to do weta na badania. Ostatnio powiedział, że nie spotkał tak zdrowego i zadbanego stada. Muszę się tym pochwalić, bo myślałem cały czas, jak to możliwe, że tak komuś ptaki chorują, piszą straszne rzeczy a u mnie spokój. Pozdrawiam!

Mariusz14 - 2010-11-02, 17:47

to i ja też coś napiszę.Otóż w tym roku i w tamtym,gdy hodowałem gołębie jeszcze w starym gołębniku wszystko było w porządku.Do chwili gdy zaprosiłem przyjaciela i pokazywałem mu najlepsze gołębie.Otóż dziwiło mnie,że za każdym razem gdy pojechał jeden najlepszy ptak ginął.niedługo później wszystkie moje młódki zaczęły chorowac i pozdychały.gdy zginęło mi już pare sztuk zadzwoniłem do niego i powiedziałem mu,że on rzuca urok,bo po każdym jego przyjeździe gołąb ucieka,jakby coś przeczuwał.więc zamontowałem czerwony sznurek przy zamykaniu drzwi i czerwony korek od butelki w gołębniku i ptaki już nie ginęły.Gdy zbudowałem już nowy gołębnik a on go zobaczył,ptaki znów zjada jakieś stworzenie i wyciąga małą dziurą zostawiając krew w gołębniku na deskach.Nie wiem co robić boję się że zje mi wszystkie,dziś znikły mi kolejne 2 sztuki,zostało mi tylko 7 gołębi.jutro zamontuje jakąś czerwoną szmatę. :(
AL - 2010-11-02, 17:53

Mariusz14, Nie inwestuj w czerwoną szmatkę, tylko dokładnie zabezpiecz wszytkie otwory, którymi może do środka dostać się drapieżnik.
Mariusz14 - 2010-11-03, 08:10

już zrobiłem betonowe wylewki,ale jest zbyt zimno i beton nie twardnieje.narazie gołębie siedzą w innym pomieszczeniu.
Pan_Józek - 2010-11-10, 19:19

Ja mam odwrotnie. Mam tak zwane "dobre oko". Na co nie spojrzę, to rośnie zdrowe. Nawet jak ktoś rzuci urok, to ja tylko cyk i już czary odczynione.
Raz jedna kura była taka jakaś smutna, niby grzebała ale tak bez entuzjazmu, jednego robala zjadła na innego tylko popatrzyła. Chudła w oczach. Wziąłem ją na ręce i tak bardzo mocno jej spojrzałem w oczy. Ona wtedy też tak jakoś dziwnie na mnie spojrzała, mrugnęła błoną i przycichła... Na drugi dzień kura jadła najwięcej ze wszystkich i się rozpychała przy korytku. No i tak ją wyleczyłem, że żyła jeszcze długo.
Od tego czasu niejednokrotnie odczyniałem uroki i zdejmowałem klątwy. Polecam swoją pomoc w razie czego.

007 - 2010-11-16, 16:45

mój kolega twierdzi ze jego sąsiadka "ściąga oczami pecha"mówił że jak siano przewracał a ona wracała z pola i jak go mijała popatrzyła na niego i w tym momencie przewracarka
się zepsuła

Mariusz14 - 2010-11-16, 18:34

007 napisał/a:
mój kolega twierdzi ze jego sąsiadka "ściąga oczami pecha"mówił że jak siano przewracał a ona wracała z pola i jak go mijała popatrzyła na niego i w tym momencie przewracarka
się zepsuła


jeżeli ściąga pecha oczami to przewracarka do siana powinna się naprawić,co innego jakbyś powiedzial,że NAKŁADA oczami pecha.

AL - 2010-11-16, 18:42

Pan_Józek, Tylko jak na 100 letniego dziadka dasz radę przyjechać , aby odczynic urok :D Lub może wystarczy zdjęcie chorego ptaka :d
pawlikowski133 - 2010-11-16, 21:08

na złe uroki dobra jest swiecona woda, czosnek i czerwona wstazka.
Dorota71 - 2011-01-28, 11:45

Ja niby nigdy w przesądy nie wierzylam, do czasu ....

Jechaliśmy odwieźć mamę do sanatorim. Drogę przebiegl nam czarny kot. Oczywiście my nie wierzymy - i co? Pękla opona. Zmieniliśmy, jedziemy dalej pękla druga. I jesteśmy ugotowani.
Teraz pluje przez lewe ramię nawet jak kolorowy kot mi drogę przejdzie, albo przepuszczam inne auto.

A innej beczki.
Dwa lata temu padaly mi wszystkie mlode golębie. Takie jeszcze w gnieździe. Wcześniej tego nie bylo. Do czasu, kiedy skojarzylam, że zawsze mlode pokazuje jednej osobie. Przestalam to robić a golębie w zeszlym roku rosly pięknie i nie padl ani jeden. :D
Ale faktycznie golębnik odkazilam (tak na wszelki wypadek)

zuzel - 2011-01-29, 13:11

No właśnie - gołębnik został odkażony.

ja pierwszy raz usłyszałam o urokach jakieś pół roku temu - na allegro znalazłam falki o takiej mutacji jak mi pasuje - kontakt z właścicielem był co najmniej kiepski - na gg odpowiadał po kilku dniach, na maile jeszcze rzadziej...
Udało mi się poprosić o zdjęcia, powiedział że odpisze. Po miesiącu bez zdjęć zadzwoniłam i uslyszałam że zauroczyłam mu ptaki, bo padły tylko te które mi się podobały :lol:
To było ciekawe doświadczenie... A moj logiczny umysł wciąż się zastanawia - po co zauroczyłam mu ptaki które chciałam kupić? :lol:

Boni1962 - 2011-06-30, 09:00

Czytam te wasze posty i oczom nie wierzę!W większości młodzi ludzie i takie brednie wypisują.A najgorsze że, wy w to wierzycie.No powala mnie tekst że,jakaś baba zobaczyła kurki,no i te kurki zjadł pies.To jest wina baby, czy psa?Ktoś inny pisze że,baba zobaczyła kwiatki i następnego dnia przeszedł grad i wszystko zniszczył.Może to ona zciągnęła mgłę nad Smoleńsk 10 kwitnia.Zastanawiam się,czy nie boicie się dotknąć tej piekielnej machiny,jaką jest wasz komputer?A czy to małe pudełeczko, które przykładacie do ucha, was nie przeraża?Przecież tam słychać głosy. :hahaha:
Życzę sukcesów w hodowli i jak najmniej czarownic napotkanych na waszej drodze.

BartekKoza - 2011-06-30, 09:48

Nie wierze w takie rzeczy. Z kolei mój dziadek miał kilka lat temu letników na wsi i to byli tacy dziwni ludzie, poza tym jak przyjechali to wszystko zaczęło się psuć! Nigdy nie było problemów z lisem jak przyjechali to już 2 kury i kaczkę zabrał. Krowa która od lat cieliła zdrowe cielaki a raz nawet bliźniaki, poroniła i martwe się urodziło. Kury przestały się nieść o połowę. Dziwne to wszystko i takim trafem dziadek więcej letników nie brał :D
pitrus18 - 2011-06-30, 10:02

Ja też się staram w to nie wierzyć. Miałem w tym roku ciekawy przypadek.Ocieliła nam się krowa i w ten sam dzień przyjechał do mnie kupiec po króliki. Babcia mi nie pozwoliła ich sprzedać w ten dzień bo krowa albo przestanie się doić albo zacznie się doić krwią. Oczywiście ją wyśmiałem i sprzedałem króliki.Kiedy była dojona wieczorem nie było żadnych objawów. Rano przy dojeniu zaczęła się doić krwią cielątko nie miało co pić bo dobre mleko tylko z jednego dojka leciało. Babcia szybko przygotowała jakieś kadzidła, z czego też się śmiałem i pomogło na wieczór było normalne mleko.
Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

tp29 - 2011-07-05, 19:37

Boni1962 napisał/a:
Czytam te wasze posty i oczom nie wierzę!W większości młodzi ludzie i takie brednie wypisują.A najgorsze że, wy w to wierzycie.No powala mnie tekst że,jakaś baba zobaczyła kurki,no i te kurki zjadł pies.To jest wina baby, czy psa?Ktoś inny pisze że,baba zobaczyła kwiatki i następnego dnia przeszedł grad i wszystko zniszczył.Może to ona zciągnęła mgłę nad Smoleńsk 10 kwitnia.Zastanawiam się,czy nie boicie się dotknąć tej piekielnej machiny,jaką jest wasz komputer?A czy to małe pudełeczko, które przykładacie do ucha, was nie przeraża?Przecież tam słychać głosy. :hahaha:
Życzę sukcesów w hodowli i jak najmniej czarownic napotkanych na waszej drodze.
\

Dopiero zobaczyłem Twój post.
Wiadomo, że to nie ta "baba" zaciągnęła chmury gradowe itp. ale wytłumacz w takim razie dlaczego dzieje się coś dziwnego po każdej wizycie tej kobiety??!!
Mnie też to śmieszyło do czasu, kiedy zauważyłem, że po każdej takiej wizycie coś się dzieje. I to nie tylko u mnie, ale u każdego z sąsiadów to się dzieje.
Wiadome, że jak idzie to nie chowam ani kwiatów ani nie naganiam do kurnika kurczaków. Mam dystans do tego.

Po za tym, żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo myśleć co chce. Mogę wierzyć nawet i w UFO ;p
Ty nie wierzysz - ok. Masz do tego prawo...
Ale obrażać nas i określać (w zamyśle) jako ograniczonych głupków już nie musisz ...

Nie jestem złośliwy - ale życzę Ci abyś w najbliższym czasie spotkał taką babę. Oczywiście i żeby był "efekt" tego spotkania ;p

reymysterio94 - 2011-07-05, 20:33

ostatnio zaczołem chodowac kroliki i nawet nie żle mi szło w ciagu 2 miesiecy miałem już 40 królików po Trzech samicach były rześkie i zdrowe aż jednego pięknego dnia do obory weszła ciocia i zaczeła się wypytywać wscibsko ile krolikow u jakiej samicy i takie tam i zaraz jak sobie pojechała jeden królik padł no mówie sobie trudno tak się zdarza a na nasteny dzień padło 6 i tak co dzień zaczely padać nawwet dorosle i na chwile obecną mam 2 samice i samca a jak juz wczesniej pisałem już kiedyś też mi sie tak zdazyło
Proszę pisać poprawnie. Tomek83

kochinka - 2011-07-06, 07:21

Mój tata mi opowiadał, że jak był mały, 12 lat, to w jego miejscowości była taka kobieta, którą nazwali ,,wiedźma" lub ,,czarownica". Na jakie zwierzę nie spojrzała, ono zdychało. Ona mieszkała sama, w małym domku i w środku lasu. Nie mieła żadnych zwierząt, tylko czarnego kota. No i jak kiedyś szła przez ulicę, to mój tata tak się jej przestraszył... i przyszła do moich dziadków oglądać zwierzęta, nazajutrz kury przestały się nieść i padały,
króliki zdychały i krowy nie dawały mleka. Poszła do konia i tej samej nocy, coś musiało wejść do stajni, bo rankiem koń był cały spocony, leciała mu piana z gęby i najważniejsze... miał całą skołtunioną grzywę, tak jakby takie wielkie warkocze porobione niestarannie. Mój dziadek musiał go ostrzyc na łyso. Wierzycie w jakieś zmory, które w nocy koniowi kręcą ,,warkocze"?

pitrus18 - 2011-07-06, 13:00

kochinka, to to już ci chyba tata bajkę opowiedział.
kochinka - 2011-07-06, 13:39

Nie, on mówił prawdę. Tak samo się stało też z koniem mojego wujka.
paskudka - 2011-07-06, 14:05

My z siostra tez wierzymy,ze koniom wiedzmy plotą warkocze :) To jest stare ludowe wierzenie,o ktorym niewiele osob slyszalo.Nasza Dakotka ma w tej chwili 4 warkocze.I tego nie da sie rozplatac.Tylko nozyce.
Co do zauraczania.Wierze w uroki,zle oko itp.Ale na wszystko sa sposoby np.amulety i talizmany czy drobne rytualy.Mam nawet o tej tematyce ksiazke.
Przytocze jedna sytuacje z zycia.
Wiosna przyjechala do nas cyganka.Wiedzac o jej przyjezdzie zawiazalam kazdej kurze i kaczce czerwona wstazeczke na nodze.Wiazac je wyszeptalam cos o ochronie ;) Kazdy kon i pies tez biegal z czerwona wstazka.
I nic sie nie stalo.uff.Ale bywaja rozne przypadki.Z tym ze rzeczywiscie jak mam nieznajome osoby na podworku,ktore chwala kury to zastanawiam sie czy nic zlego z tego nie wyjdzie.

strusiamama - 2011-07-11, 14:09

Ja za to mam inny sposób :) Zawsze jak ktoś do nas przyjedzie i wiem, że może go intersować mój drób to od razu sama go pokazuję, opisuję... itd, nie czekam aż sami pójdą i będą się dopytywać. Nic sie nie dzieje.

Jak miałam strusie, na samym początku 4-5 lat temu, to mama mi powiedziała, że jak przyjdzie taka starsza kobieta i będzie zachwalać, to mam mówić że brzydkie są, nie zgadzać się z nią.. Podobno wielu osobom sprowadziła szkodę na zwierzęta...

Mati100 - 2011-07-11, 14:26

Tydzień temu jeden starszy pan powiedział że mam dużo ładnych gołębi i wymienił jakie są najładniejsze, i w ten sam dzień tzn w nocy kuna zjadła mi wszystkie te najładniejsze tylko 5mieszańcy został;(
albertoo - 2011-07-12, 22:29

2 lata temu miałem 4 młode tęczanki (3 kogutki i kurkę), na jesieni gdy te już były prawie dorosłe przyszła pewna pani i chciała kupić własnie tą kurkę tęczankę bo jej się bardzo podoba a ja odmówiłem bo mam tylko jedną... kilka dni później kurka tęczanka zaczęła skakać po kurach, zrobiła się kogutem chociaż dalej wyglądała jak kura.
Sam kiedyś rzuciłem urok na kwiatki: babcia kiedyś chciała posadzić begonie, które sobie wyhodowałem z nasion pod kapliczką a ja nie chciałem jej dać, na pytanie dlaczego odpowiedziałem "bo nie i tak ci nie będą rosnąć" ale w końcu je wzięła i posadziła w donicach, po kilku dniach było tam jedno wielkie mrowisko, dopiero zniknęło gdy sam osobiście poszedłem je podlać.
Na kazaniu w kościele nawet było, że są błogosławieństwa i przekleństwa i trzeba przemyśleć co komu się życzy.

Klemens - 2011-07-12, 23:11

Czytając wasze wypowiedzi zmotywowaliście mnie do wypowiedzenia się na ten temat.
Na początku nie wierzyłem w uroki i zabobony ale uwierzyłem gdy jakieś 2 tygodnie temu stałem przy płocie z moim sąsiadem ( również trzyma drób ozdobny) i rozmawialiśmy o moich nowych nabytkach - brahma olbrzymia 1+2 i kochiny miniaturowe .
Sąsiad wychwalał koguta brahmy i parkę kochinków .
3 dni później ktoś "pożyczył" 8) sobie koguta brahmę i kurkę kochinkę . Nie zdziwiło by mnie to gdyby to lis wyniósł .... ale jak by to zrobił otwierając kunik zamknięty na kłódkę ?
5 dni temu doczekałem się kurcząt kur jedwabistych i jak to lęg naturalny nie ingerowałem kwoka wyprowadziła 6 kurcząt jednodniowych i..........znowu ten sąsiad :/ stał przy płocie i dziwił że się dochowałem silek . Jak to on wychwalił i z dnia na dzień kurczęta mi zdychają .
Teraz jak go zobaczę to nie wiem co mu zrobię ( :cisza: )

Tomekkk10 - 2011-07-15, 16:16

Ja również wypowiem się w tym temacie, chociaż do dziś uważałem go za lekko nienormalny. Jakiś tydzień temu zauważyłem, że moja towarówka niesie się u sąsiada, wiec sobie myślę szkoda jajek. Złapałem ją i zamknąłem w klatce. Siedziała tam dwa dni, zniosła dwa jajka, a trzeciego dnia zdechła. Pomyślałem, może czymś się zatruła, może coś innego. Wczoraj patrzę, a inna towarówka gdakając wychodzi z podwórka od gospodarza mieszkającego trzy domy dalej. Wiec ta sama sytuacja, z tym że była zaaresztowana w innym pomieszczeniu. Właśnie przed chwilą ją zakopałem. I co powiecie? Czy to da się jakoś wyjaśnić?
centola1 - 2011-08-10, 09:04

ja tez sie wypowiem.a mianowicie moja sasiadka musiała na kilka dni wyjechać i poprosiłapewną kobiete o nakarmienie kur w czasie jej nieobecności.Jak wróciła kurki żyły wszystkie i żyją zresztą do dzis ale całkowicie przestały znosić jajka i tak było przez ponad rok.Ani jednego jajka od 20 kurek.I jeszcze jeden przykład z tą samą osobą.Miałam chodowle królików niewielka przydomowa ale dobrze mi to szło.pewnego dnia przyszła ta właśnie kobieta i chciała mi dać samca za samiczkę.J a sie nie zgodziłam ,ale mój tata nie wiedząc o tym zamienił.W ciągu miesiąca wszystkie króliki zdechły i ten samiec równiez.Tej wiosny próbowałam wznowić .Kupiłam 4 samiczki zaszczepione i tak dalej od sprawdzonego hodowcy 3 mi padły a czwarta wogóle nie rośnie .Jest wielkości zająca.Więc chyba coś w tych urokach jest.
centola1 - 2011-08-10, 09:20

kochinka napisał/a:
Mój tata mi opowiadał, że jak był mały, 12 lat, to w jego miejscowości była taka kobieta, którą nazwali ,,wiedźma" lub ,,czarownica". Na jakie zwierzę nie spojrzała, ono zdychało. Ona mieszkała sama, w małym domku i w środku lasu. Nie mieła żadnych zwierząt, tylko czarnego kota. No i jak kiedyś szła przez ulicę, to mój tata tak się jej przestraszył... i przyszła do moich dziadków oglądać zwierzęta, nazajutrz kury przestały się nieść i padały,
króliki zdychały i krowy nie dawały mleka. Poszła do konia i tej samej nocy, coś musiało wejść do stajni, bo rankiem koń był cały spocony, leciała mu piana z gęby i najważniejsze... miał całą skołtunioną grzywę, tak jakby takie wielkie warkocze porobione niestarannie. Mój dziadek musiał go ostrzyc na łyso. Wierzycie w jakieś zmory, które w nocy koniowi kręcą ,,warkocze"?
kiedyś takie rzeczy sie zdażały często bo ludzie w to wierzyli i czarownice też były.teraz nawet jak sie coś takiego stanie to ludzie patrzą na to z przymrózeniem oka i szukają innego wyjaśnienia.Kiedyś jak ktoś zaobserwował u siebie takie zdolności to uczył się jak je wykorzystać.
damianek - 2011-08-10, 09:22

Kiedy wylęgły mi się małe dworki i po 3 dniach wyszły z kurą na podwórko,przyjechał do mojego brata kolega ,którego do tamtej pory lubiłem.
Zobaczył moje maleństwa i nie wiem dlaczego powiedział "oby ci zdechły".
Zbyt tym się nie przejmowałem ale po jakiś 5 dniach kurczaki zdychały mi na jakąś biegunkę ,jeden po drugim.
Gdyby sie zdarzyło to jeden raz to bym go nie osądzał o te jego "przepowiednie ",że mi zdechną.
Drugim razem padł mi cały lęg od Czubatki Dworskiej (3sztuki) ,bo tyle wysiedziała.
Zgniotła jednego a dwa padły nie wiadomo z jakiej przyczyny.
Też je zobaczył niby przypadkowo (tak mi brat powiedział) i dla żartów powiedział to samo co przedtem.

Od tamtej pory nie pokazuje ani nie pozwalam żadnym sposobem zobaczyć jakichkolwiek młodych.

Ten rok nie należał do najlepszych...ale wychowało mi sie 10 sztuk z których jestem bardzo zadowolony ,może nie do końca.
Bym musiał tu rozwinąć temat o Czubatkach Dworskich,lecz jest od tego oddzielny temat.

kamillo1395 - 2011-08-10, 17:50

damianek, mam to samo ... tez pewna osoba z rodziny (domownik) życzył żeby mi pozdychały to będzie mniej ... ale już z tym zrobiłem porządek .. ale niestety stało się tak jak on chciał ... kaczuszki co się wylęgły wszystkie padły... z 5 bażntów 3 padły nie wiadomo jak i gdzie powychodziły z klatki od samicy... u kurki na jeden kurczak dwa bazanty wszystko zdechło ..
bażanty łowne tylko 1 piskle i po tygodniu padło ...
bażanty bananowe 1 piskle także padło

więc widocznie jest coś w tym ...

i zaczynam robić tak jak ty tylko że jak nie bd pozwalał oglądać wogóle ptaków nieufnym osobom ...

Anku - 2011-08-11, 00:10

a ja mimo wszystko uważam, że to co się dzieje, siedzi w podświadomości i głowie człowieka... autosugestia=nieszczęście gotowe... sama przerabiałam... niezbyt mile wspominam.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group