Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Ptasie Gadanie - Ciekawe, śmieszne, dziwne zachowania.

Kamikazi - 2006-08-12, 20:23
Temat postu: Ciekawe, śmieszne, dziwne zachowania.
Mieszkają ze mną trzy papugi. Oswojone żako i dwie dzikie rozelle. Lubię obserwować ich wzajemne relacje. Na przykładzie rozelli widać jak bardzo potrafią się różnić ptaki tego samego gatunku. Samiec ma ciekawe upodobanie podczas jedzenia. Jako smakołyk dostają popcorn bez soli i masła. Reszta papug normalnie go zjada a on wsadza do pojemnika z wodą i dopiero je! Za każdym razem tak jest :) Czy wasze papugi podobnie postępują?

Inna ciekawostka dotyczy żako - Eryka. Na Animal planet w jakimś filmiku bardzo chwalili wronę za umiejętność podciągnięcia pokarmu zawieszonego na sznurku do żerdzi. Dla Eryka to normalna sprawa. Podciąga dziobem sznurek, przytrzymuje łapą i znów dziobem i znów łapą aż do skutku ;)

mirass - 2006-08-19, 07:49

wczoraj dostałem uszaki - akórat wtedy byłem u kumpla i jak tylko zobaczyłem listonosza pobiegłem do domu - babcia wypuściła uszaki w kotłowni - jak przyszedłem siedziały na oknie, ale to co było za oknem było lepsze - kury i kaczki ustawiły się w dwa rzędy......z tyłu kaczki z przodu kury i tak przez kilka minut gapiły się na uszaki.....a dziś rano uszak zaczął sobie z rana szybki spacerek - oczywiście między kurami - on biegł a kury odskakiwały na bok byleby z dala - fajnie to wyglądało 8-) 8-) :lol: :lol: :mrgreen:
wanted - 2006-08-19, 08:52

A zaczęły już się nawoływać? Słyszałeś już może jak uszaki się odzywają ?
mirass - 2006-08-19, 10:09

jeszcze nie....próbuje jednego uratowac bo zdycha i wątpie żeby przeżył ale próbuje.....skontaktowałem się z lobo i mi wszystko powiedział ale to nie skutkuje - to podróż go wymeczyła bo szły 2 dni - ah ta poczta...a drugi biega i tak se jakos rusza gardłem ale jeszcze nie wydaje odgłosów

[ Dodano: 2006-08-19, 12:19 ]
no i zdechł :cry:

Ice - 2006-08-19, 15:09

Przykro mi mirass ..... napisze troche coś na temat :


Ciekaw zachowanie obronne pokazuje para lęgowa cudokaczek wraz z młodymi . Gdy tylko podejdę, kaczor wraz z kaczką stroszy piórka na całym ciele i otwiera dziób sycząc na mnie , po czym trzepocze skrzydłami o ziemie w biegu . Gdy odejdę przestaje. Jednego razu aż na mnie skoczył. Teraz gdy młode juz są prawie dorosłe karmie je prawie z ręki i nic mi nie robią. Jak zarazie mają one najciekawsze zachowanie w mojej hodowli .

fasola1980 - 2006-08-30, 21:41

Moje nimfy sa na tyle towarzyskie ze ilekroc dostana swieza porcje ziarna lub jakis przysmak (Jablko,marchew,buraczki,swieza kukurydza czy jajko) to w zwyczaju jedna przylatuje na zwiady probuje i zajadajc nawoluje cala reszte ale w bajecznie smieszny sposob kwilac pod nosem jakies nutki

Lubie tego sluchac :) :idea: :idea: :idea: :idea:

Krzysiek Prokop - 2006-08-31, 11:25

Jak miałem kiedyś papużki faliste to puszczałem im wtedy płyte za odgłosami lasu(świergot praków, przynąca rzeka, szum drzew), ale frajde miały wtedy i tak pięknie śpiewały... :-D , może wtedy chociaż w małym stopniu czuły się jak na wolności :-P
jaras - 2006-09-13, 20:08
Temat postu: Mezalians
ONA
Zrobiła kilka niepewnych kroków, rozglądając się wokół i zatrzymała się przy rosnącym drzewie. Wszystko było tu dla niej nowe. Z niepokojem obserwowała zbliżające się do niej obce, wrogie istoty. Nagle drgnęło jej serce, i poczuła mrowienie w całym ciele. Pośród wielu podobnych do siebie istot dostrzegła JEGO. Pięknie zbudowany, z wypiętą dumnie piersią, przechadzał się dostojnie, emanując brunatno-czerwonym blaskiem, spotęgowanym dodatkowo przez ciemno zieloną poświatę. Po prostu marzenie. Ale gdzie jej – istocie o żałosnej szacie, z przeszłością, o której wolałaby zapomnieć – marzyć o takim księciu. Nagle spostrzegła, że jego oczy o ostrym spojrzeniu skierowane są na nią. Widząc błysk w jego oku, wiedziała, że stanie się coś strasznego. Skuliła się i patrzyła z niedowierzaniem jak ON biegnie w jej stronę. Sparaliżował ją strach. ON tymczasem biegł dalej rozbijając po drodze zagradzające mu drogę stworzenia. Widząc, że się zbliża, przełamała strach, odwróciła się i zaczęła uciekać. Niestety. Było już za późno. Kiedy poczuła na szyji jego oddech przeszył ją dreszcz …

ON
Przechadzał się po zielonej murawie patrząc ze złością na kręcących się wokół konkurentów o dziwnych, jaskrawych barwach i ich nieatrakcyjne towarzyszki, robiące wokół wiele wrzasku. Nagle oniemiał. W zasięgu jego wzroku pojawiła się ONA, istota, jakiej tu jeszcze nie było. Dojrzała a jednocześnie emanująca młodzieńczą, życiową energią. Zupełnie inna, niż całe to panoszące się wokół towarzystwo. Zawrzała w nim krew. Wiedział, że bez walki się do NIEJ nie dostanie. Mimo strachu ruszył ostro w JEJ kierunku, patrząc, jak czujni konkurenci zagradzają mu drogę. Zaczął biec jak oszalały. Wpadł na nich z takim impetem, że nie mieli śmiałości go zatrzymać. Ona była coraz bliżej. Widział JEJ zatrwożone oczy i spięte ciało przygotowane do ucieczki. To jednak go nie zatrzymało. Był coraz bliżej. Kiedy zaczęła uciekać ogarnął go amok. Dogonił JĄ i … Tyle mojej fantazji. cdnn.*

FAKTY

W poniedziałek wypuściłem z woliery na wybieg kwokę, która wodziła bażanty. Nasiadkę - (chyba ASTRĘ), wyniesioną, kwoczącą nioskę z przemysłowej fermy - kupiłem krótko przed wyjęciem jaj bażancich z inkubatora. Po wylęgu kura opiekowała się solidnie bażancikami przez dwa miesiące i w końcu przestała kwoczyć. Kiedy pokazała się na wybiegu, młody kogut karmazyn oszalał. Nie wiem co było tego przyczyną (może brązowy kolor jej piór?), ale rzucił się na nią, nie patrząc na nic. Koguty zielononóżki nie mogły nic zrobić. Do tamtego momentu karmazyn był zdominowany przez wszystkie koguty. Po 10 minutach natarczywych zalotów zamknąłem kurę, żeby jej nie zamęczył. Wczoraj znowu ją wypuściłem. Karmazyn zachowywał się spokojniej, chociaż ją stale adorował. Dzisiaj sytuacja wróciła do normy. Ona spokojnie chodzi po wybiegu, a on jest znowu zdominowany przez koguty zielononóżki. Poniżej fotka tej dziwnej pary. Jaras
*(ciąg dalszy nie nastąpi.)

Kamikazi - 2006-09-13, 20:22

jaras, co za historia! Napisana innymi słowami nie przyniosłaby takiego efektu! Brawo :)
sroszkowski - 2006-09-13, 20:49

Bardzo fajne! Niejednemu z nas coś w duszy gra. Problemem jest, że nie zawsze potrafimy się do tego przyznać.
wanted - 2006-09-13, 21:27

Po prostu kurzy romans.Jaras-zacznij takie pisać po kurzemu to napewno będziemy mieli lepsze efekty lęgowe.Tylko by się nie pozakochiwały w nie naszych kogutach.
mirass - 2006-09-16, 18:34

bedzie kurza telenowela
karpik - 2006-11-16, 17:00

Czy to nie dziwne?? :-|
Dzisiaj zauważyłem że moje kurki zjadały skórę sosnową która wystawała spod kory. Czy to o czymś świadczy?? Może jakiś brak witamin?? Czy ktoś się kiedyś spotkał z takim zachowaniem??

adam amator - 2007-01-16, 10:04

Nie prawdopodobne wchodze dziśiaj rano do kurnika i co .......
widzę jajko w wolierze gdzie mam parkę łownch baż.
WOW!!!
p.s ale w sumie nie dziwię się im :shock:

ZYZIO - 2007-05-21, 11:33

Naj dizwniejsze mojim zdaniem to są gody bażantów. Śpiewają, tańczą , skaczą .Dobrze muszą się przy tym bawić i batrzo efektywnie to wygląda.
jakub - 2007-06-10, 13:30

Moja kura towarowa sie wystraszyła i wskoczyla kotu na glowe ten zaniepokojony odskoczyl i wpadl do wiadra z wodą.
kafe - 2008-07-03, 15:36

Jaras :)

więcej takich historii !! a jest tego ciąg dalszy jakis ? ;)

darek72 - 2008-07-17, 20:06

Historia, którą Wam przedstawię wydarzyła się kilkanaście lat temu. Kupiłem na targu dwa indyczęta i kilka kaczek. Niestety, po kilku dniach jeden z indyków zakonczył swój żywot, wobec tego ten, który pozostał przy życiu, skazany był na spędzanie czasu z kaczkami. Gdy te wchodziły do stawu, aby sie wykąpać, niecierpliwie biegał wokół,zastanawiając się ,co ma począć.Moczył tylko swoje łapy,ale na szczęście nie wpadło mu do głowy,żeby wejść do wody. Całe lato,jesień i zimę indor(bo wyrósł na pięknego samca) chodził krok w krok za kaczkami.Nawet nocą w kurniku stał blisko nich...Aż nadeszła wiosna a wraz z nią czas na amory.Kaczki połączyły się w pary,ale jedna z nich stanowiła nietypowy trójkąt.Okazało się bowiem,że indyk przelał swoje uczucia na kaczkę francuską ,taką biało-czarną.Najmniej był z tego zadowolony kaczor,który wciąż wydawał dziwne dźwięki,gdy indyk przybliżał się do kaczki.Później było coraz gorzej...Każdego dnia dochodziło do starć pomiędzy dwoma samcami.Biły się dosłownie do krwi. W grę wchodziły wszelkie potyczki- silne uderzenia skrzydłami, ciosy dziobami skierowane w oczy, podlatywania w górę i lądowania na grzbiecie przeciwnika.Jedynie kaczka zachowywała stoicki spokój i chyba nie miała nic przeciwko,gdy indor wchodził na nią w wiadomym celu...Nie pozostało mi nic innego jak zakupienie dorosłej indyczki...Indor spełnił swoją funkcję,ale na tym się skończyło...Codziennie czekał,aż kaczka zejdzie z gniazda,aby się posilić i napić wody,gdyż siedziała już na jajkach.Kaczor znowu przeżywał wielki stres... Z kaczych jajek wykluły się puchate...............kaczęta,a indyk chodził wciąż z parą kaczek i ich przychówkiem.Latem nasępnego roku zakonczył swój żywot, ponieważ jego agresja przeniosła się na ludzi i jamnika,z którym codziennie tłukł się przez oczka siatki...Taka to była osobliwa historia:)
Pozdrawiam,Darek

collie - 2008-07-19, 07:18

jakub napisał/a:
Moja kura towarowa sie wystraszyła i wskoczyla kotu na glowe ten zaniepokojony odskoczyl i wpadl do wiadra z wodą.
fajne :lol:
ania tal - 2008-08-31, 11:54

Kiedy chcę żeby moje nimfy zaczęły śpiewać, mam trzech chłpców, to biorę moją suczkę westi na ręce i staję blisko klatki i wtedy mam koncert na życzenie ;)
blood.luna - 2008-11-16, 14:32

kiedyś hodowałam papużki faliste w domu. mieszkam w zaadaptowanym strychu i mam ściany gipsowe. mieszkanie właściwie nie było całkiem wykończone, gdy miałam te ptaki.

wypuszczałam je, żeby latały po mieszkaniu (wysokie jest, więc mogły poszaleć). raz zdarzyło mi się je wypuścić, a potem wyszłam na chwilę do sklepu. samczyk szybko się znalazł w jednym z pokojów, znudzony chętnie wrócił do klatki. ale gdzie samiczka??

nawoływałam, szukałam, przetrząsnęłam całe mieszkanie - i nic! ze zdenerwowaniem zapukałam palcami w ścianę i nagle słyszę takie przytłumione papuzie nawoływanie... i tup,tup,tup.

okazało się, że spryciula szukała sobie miejsca wylęgowego. znalazła jakąś niezaszpachlowaną dziurę między słupem podtrzymującym dach i płytą gipsową. no i wpadła za ścianę. między moją ścianą a dachem była ok. 20cm przestrzeń, której jeszcze nie wypełniliśmy watą szklaną. ale to skos, więc samiczka nie mogła podejść z powrotem do góry.

musieliśmy rozkręcić ścianę, żeby ją wydostać. biedna, czekała na wiertarkę prawie 2h!

wszystko skończyło się szczęśliwie, trzeba było ją trochę umyć, ale szybko zrozumiałam, o co jej chodziło, kupiłam budkę i bardzo szybko zniosła jaja. ;)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group