Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Konkursy/Gry/Zabawy/Zgadywanki - Ptasie opowieści na wesoło

Luśka - 2007-12-28, 22:41
Temat postu: Ptasie opowieści na wesoło
Świat według Tadzia

czyli dzień z życia schizofrenicznego koguta.





I znów coś mi się pomerdało ..... Jak każdy prawdziwy kogut, czuję się w obowiązku witać kolejny dzień donośnym pianiem. Niestety mój wewnętrzny zegar chyba się rozregulował, bo poczułem rosnące w gardle kukuryyyyykuuuuuuu, które ani chwili, ani sekundy dłużej nie dawało utrzymać się wewnątrz mnie i .... wydarło się ogromne i wrzaskliwe :| Wszystko byłoby ok, byłem z siebie bardzo dumny, dopóki Tosia, jedna z moich towarzyszek nie trzepnęła ,mnie dziobem po łepetynie. Obejrzałem się na nią nagle zgaszony, bo tak piękne pianie udało mi sie po raz pierwszy od wielu dni! Tośka zagdakała rozzłoszczona: czyś ty oszlał! Jest środek nocy! Czy nie możesz powstrzymać się do rana?! Ech ... znów się zapomniałem ... Cóż ja poradzę, że moja samcza duma mnie rozpiera i każe piać do księżyca? Może powinieniem urodzić się wilkiem, a złośliwy bocian przyniósł mnie nie tym rodzicom, ktorzy mnie oczekiwali?
Zarumieniłem się jak dobrze uprażona kasza, na szczęście czub i ciemności ukryły kompromitującą czerwień. Wcisnąłem głowę pod skrzydło i udawałem, że śpię ....
Kiedy pierwsze, nieśmiałe promienie słońca zaczęły przebijać się przez bure chmury, wreszcie mogłem sobie ulżyć. Wyszedłem z domku, rozprostowałem kości od krzywych paluszków, aż po końce skrzydeł i rozpocząłem pieśń.
W międzyczasie zarejestrowałem , że duża, bezskrzydła kura przysżła do nas i sypała coś do misek, że pozostałe koguty od czasu do czasu przyłączały się do mojej pieśni, a chrząkające sąsiadki wyglądające jak napchane, czarne worki z nóżkami, wciskały ryjki przez siatkę, patrząc , zapewne, czy nie uda się gwizdnąć jakiegoś smacznego kąska .... Wszystko to docierało do mie jak przez mgłę, bo wreszcie mogłem śpiewać i śpiewać aż do ytraty tchu ... Jak słowik, jak skowronek, jak Luciano Pavarotti, jak Poznańskie Słowiki i najbardziej uzdolnione kanarki razem wzięte ... śpiewałem aż zabrakło mi tchu i musiałam zaprzeć się dziobem o ziemię, żeby nie stracić ównowagi.
Kiedy odzyskałem oddech i rozejrzałem się wkoło w oczekiwaniu oklasków, tak mi przecież należnych, zobaczylem, że ... o zgrozo! E potwory, moi współlokatorzy pożarli moje śniadanie! Miska świeciła srebrnym, czystym blaskiem, jak księżyc w pełni, który spadła na ziemię. Patrzyłem na nią osłupiałym wzrokiem, w nadziei, że napełni się sama, albo mój hipnotyczny wzrok przywoła dwunogi. Niestety ... Po dłuższym oczekiwaniu pozostało mi grzebanie w ziemi w poszukiwaniu ziaren przeoczonych przez mniej artystycznie uduchowionych współmieszkańców. Ech ....
Dzień mijał powoli. Jak zwykle spędziliśmy go na pogaduchach i przekopywaniu podłogi w naszym mieszkaniu. Niezrozumiała jest dla mnie postawa Dwunogów. Zawsze zrzędzą, kiedy widzą, że zryliśmy podłoże, a potem przynoszą wielkie pazury na długim patyku i robią to samo. Podejrzewam, że zazdroszczą nam zgrabnych nóżek i pazurów, bo oni swoimi miękkimi i małymi nie potrafią nawet porządnie się podrapać, a co dopiero mówić o grzebaniu! No cóż ... gdybym nie mógł wydłubać z ziemi tłustego, smakowitego pędraka, pewnie też chodziłbym wiecznie rozdrażniony.

Przyszedł wieczór. Wszędobylskie wróble przesiadujące w boliżu naszych wolier usadowiły się w zaroślach i ćwierkały sennie. To znak, że trzeba iść do budki, przytulić się do reszty towarzyszek i błogo usnąć. Jedynie Lambo, jak zwykle postanowił spać na drzwiczkach od domku. Robi to ciągle, mimo, że codziennie jest z nich zdejmowany i wkładany na noc do budki. Walka woli, kto dłużej wytrzyma Lambo, czy Dwunogi?
Spaliśmy już mocno, kiedy w pobliżu, jak co wieczór zaczął się jakich ruch. Orki na nóżkach chrząkały i pokwikiwały, a u nas w wolierze zaświeciło słońce :serduszka: Weszła Dwunoga, zapakowała, jak zawsze, Lambo do domku, przymknęła drzwiczki, rozejrzała się, a kiedy wychodziła ... Acha! Wymkąłem się jak don Pedro, tajemniczy szpieg z Krainy Deszczowców i postanowiłem rozerwać trochę moją Dwunogą. Pobawimy się w berka? Zwrot w lewo, prawo, unik! Aaaa nie pójdę do domku, nie pójdę! Słońce świeci na całego, choć tylko w mojej wolierze:wink:, ale w tak piękny dzień nie pójdę spać ! Nieeee!!! Nie pójdęęęęę !!!!


Złapała mnie .... Złapała i wsadziła do domku .... łapiąc .... chwyciła mnie za kuper :oczy: Jak mogła ... Przecież zły dotyk boli przez całe życie :|

Jutro ... jutro wyrzucę to z siebie. Wyśpiewam wszystkie dręczące mnie emocje :|
A teraz dobranoc....

Wasz Tadzio

Arek-miłośnik - 2007-12-29, 13:15

Luśka,ty powinnaś zostać poetą.Opowiadanie jest cudowne.Naprawdę z takim talentem to się marnujesz.
Luśka - 2007-12-29, 14:38

Dzięki Arek, ale wierszy nie piszę, a takie opowiastki to dla mnie odprężenie przy czasem parogodzinnym, obowiązkowym siedzeniu przy kompie ;) :d
ReVeS - 2007-12-29, 15:32

Cytat:
Przecież zły dotyk boli przez całe życie :|



:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D No boli boli :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

Bardzo fajny tekścik ;P Może napiszesz jakiś tomik :?:

Luśka - 2007-12-29, 16:35

ReVeS napisał/a:
Bardzo fajny tekścik ;P Może napiszesz jakiś tomik :?:




Niekoniecznie, ale liczę na Wasze opowieści ;) :D

Tadzio na pewn nie raz jeszcze mnie zainspiruje. W końcu nie kazdy ma zaszczyt posiadać koguta umysłowo sprawnego inaczej :wink:

:lol:

ReVeS - 2007-12-29, 17:19

Luśka napisał/a:
ReVeS napisał/a:
Bardzo fajny tekścik ;P Może napiszesz jakiś tomik :?:




Niekoniecznie, ale liczę na Wasze opowieści ;) :D

Tadzio na pewn nie raz jeszcze mnie zainspiruje. W końcu nie kazdy ma zaszczyt posiadać koguta umysłowo sprawnego inaczej :wink:

:lol:




No raczej nikt ;-), ale ja posiadam koguta sprawnego fizycznie inaczej. Tzn. ma on takie "odchyły", że jak sobie chodzi, to nagle na ziemie się żuca tak jak na wojnie jak się jest pod ostrzałem ;'-) ^_^

Luśka - 2007-12-29, 17:34

Tadzio też tak robi :D Poza tym jak pieje, ryje dziobem w ziemię i wygląda jakby miał atak astmy :hmm:
Z lepszych jego numerów wspominam z łezką w oku, jak przestraszony ( boi się prawie wszystkiego) poleciał wyciągniętym kłuse, szorując brzuchem po ziemi i schowł sie za nogi mojego męża, po czym zerkał zza nich podejrzliwie :lol:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group