Woliera
Forum dla milosnikow ptactwa

Pozostałe tematy - Kłusownictwo!!!!

lolek9898 - 2011-01-03, 18:30
Temat postu: Kłusownictwo!!!!
Witam!Dzisiaj mnie napotkała bardzo przykra przygoda!Gdy poszłem się przejść w pola znalazłem w sznurku uduszonego liska!!!Tu piszcie jakie mieliście te przykre przygody!
tp29 - 2011-01-03, 18:37

Ja bym takim uciął ręce przy samej du... :x
Brak słów....

Co zrobiłeś z tym znaleziskiem??
Powiadomiłeś kogoś, czy zostawiłeś go??

kamilorex - 2011-01-03, 18:53

taki piękny zwierzak ;( w 100% zgadzam się z tp29, powinno się takiemu .........ale szczerze wątpię, że to tzw" rasowi kłusownicy" moim zdaniem zabrali by skórę :x
Polsce są zbyt małe kary dla takich zwyrodnialców :!: :!:

yotan - 2011-01-03, 19:07

Lisy są szkodnikami tępionymi nawet przez leśników. Tego na zdjęciach to szkoda jedynie dlatego, że mógł zginąć bardziej humanitarnie, niż przez zaduszenie.
kamilorex - 2011-01-03, 19:31

Z pewnością ten lis nie zginą z rąk leśniczego, gajowy nigdy nie zostawi zabitych zwierząt ;) moim zdaniem zrobili to mieszkańcy pobliskich Domasławostw pewnie wybierał jakieś drobne zwierzaki :|
yotan, a co do tego że lisy to szkodniki leśne to masz 100% rację dlatego też organizowane są przez koła łowieckie polowania na lisy w których mogą odstrzelić tylko i wyłącznie określaną ilość zwierząt ;)

lolek9898 - 2011-01-03, 19:33

Musiałem usunąć zdjęcia bo przykry widok ;( ;( Ja zostawiłem go wogóle nie ruszając,poniewaz dokarmiają myśliwi z pobliskiego koła bażanty.A to znajdowało się 5 metrow od pdsypu bażantów. ;( ZAS**NI KŁUSOWNICY!
Dorota71 - 2011-01-03, 19:35

U nas kołu łowieckiemu szkoda kul na lisy.
A tak się cholerstwa rozmnożyły, że zajęcy już prawie nie ma.
Mnie tam go nie szkoda. Tym bardziej, jak widziałam jak mi wynosi kury. I wcale się nie bał !!!

adrian_lasek - 2011-01-03, 19:53

U nas też im szkoda kul, a lisów jest ogrom. Nie mają co z nimi robić, skóry lisie nie są już tak chodliwym towarem jak kiedyś. Widuję tylko 1 parę zajęcy u mnie w okolicy domu, ale tylko latem. Kuropatw też bardzo mało.
tp29 - 2011-01-03, 20:13

Nie przeczę, że lisy to szkodniki.
Też jestem za eliminacją nadwyżek, ale w jakiś humanitarny sposób.
Nie w taki jak na zdjęciach wyżej.
Powiem szczerze, że u mnie nie ma wiele lisów, przynajmniej ja ich nie widzę. A mieszkam niedaleko lasu, więc jakby były to na pewno często bym widywał.
I mam nadzieję, że tak zostanie ;)

Dorota71 - 2011-01-03, 20:24

Ja mam domek na wsi ale w lesie. Jeszcze parę lat temu była masa zajęcy, sarenki, bażanty. Naprawdę było na co rano popatrzeć. A teraz tylko lisy widzę. I mam już ich naprawdę dość !!!!
agnieszka177 - 2011-01-03, 20:40

Widze że myśliwi tutaj się odzywają .. proszę powiedzieć mi czy to jest prawne że specjalnie podrzuca się jedzenie dla zwierząt w które się strzela? .I jak to wygląda jak ktoś buduje wzwyżke na terenie prywatnym ? ile metrów od domostw można postawić wzwyżkę ? jest to dla mnie bardzo ważne ponieważ na mojej ziemi w lesie 2 razy budowano dzikie wzwyżki które rozwalałam a teraz zbudowano taka "pożądną " w pobliżu wysypano jedzenie warzywa , karme siano itp. na około krew .. ślady idą przez kawał drogi..
kamilorex - 2011-01-03, 20:51

to widocznie zależy od koła ;) u nas raz na jakiś czas są polowania zbiorowe właśnie w celu zlikwidowania nadwyżek ;) a z tymi już rzadko spotykanymi rasami zwierząt to oczywiście macie rację ja również oj jakiegoś czasu nie widziałem stada kuropatw zdarzają się grupki 3-6 osobniki :|
foxhubert - 2011-01-03, 22:54

lolek9898 widok przykry ponieważ każde zwierze powinno ginąc humanitarnie. A odnośnie lisów pomięta kiedyś z każdego polowania dziadek przynosił kilka a kożuszki były w cenie. Potem moda przeminęła. Oczywiście oprócz lisów były zające i bażanty oraz grubszy zwierz. Pamiętam czasy gdy idąc za snopowiązałka rok w rok pod wiązkami znajdowałem małe zajączki. Wszystko było ok do momentu aż zaingerował człowiek. Otóż to około 10 lat temu ktoś wpadł na pomysł żeby szczepić lisy na wścieklizn zakłócając naturalny porządek rzecz. Owszem miało to uzasadnienie, ochrona zwierząt leśnych, domowych i ludzi przed zarażeniem przez lisy. Tylko ze gdy na skutek wścieklizny malał populacja lisów rosła liczba zwierząt które stanowiły ich pokarm czego wynikiem w przyszłym roku była większa liczba szczeniąt odchowanych przez sukę. Gdy rok nie obfitował w pokarm malała populacja lisów, jednocześnie były eliminowe osobniki o słabym genie.
A dziś parchatych lisów w mojej okolicy pełno a jedynie co widać to sarny. Resztę drobnej zwierzyny skutecznie eliminują lisy. W tym roku jeden z gospodarzy zrobił kładkę nad silosem na kiszonkę na której końcu znajduje się kurnik. Efekt 6 lisów w 2 miesiące.
Dodatkowo w środku dnia na podwórzach pojawiają się lisy tak zuchwałe ze nic nie robią sobie z obecności człowieka.
A odnośnie dzisiejszej kultury łowieckiej nie będę się wypowiadał. Powiem tylko tyle kiedyś to była elita a dziś co z niektórymi trudno przeprowadzić rozmowę na poziomie. Sam walczę z typkiem który nie dość ze postawił ambonę na moim polu (nieużytek niech mu będzie) to notorycznie niszczy zasiew robiąc sobie drogę na przełaj przełaj swoim suzuki.

Monia - 2011-01-04, 08:22

u mnie lisów tez jest duzo,jeden nawet spaceruje koło mojego domu tez nie wiem cz zdrowy czy chry i nie chodzi o wscieklizne ale parwowiroze czy parche wiec tez sie boje o mojego psa wszak chodzimy tymi samymi sciezkami.
fakt znaszych pol znikaja kuropatwy,przepiórki,zajace.
a mysliwi to juz wiekszosc pijaczków którzy ida strzelac po kilku głebszych i nie rozrózniaja człowieka od zwierza.
u mojej cioci w chełmskim do sadku przychodziło nawet 40 saren w tej chwili 8,reszta padła albo mysliwi ustrzelili,jezdza sobie samochodem i strzlaja.
zeszłej zimy udało im sie uratowac sarne bo tez ledwie zyła.tylko tam jest mała swiadomosc i brak miejc gdzie mozna takie zwierze oddac.sasiadka mojej cioci znalazła sowe i zamiast gdzies zadzwonic choc nie ma gdzie to wyrzuciła ja na dach.
a co do budowy ambon na terenie prywatnym to mozesz zgłosic na policje,bo musza miec pozwolenie od własciciela gruntu

kgrzelinski - 2011-01-04, 10:11

Temat robi się gorący, ale tak przeważnie bywa, gdy ktoś poruszy tematykę łowiectwa czy samych mysliwych. Pochodzę z rodziny o duzych tradycjach łowieckich, polował mój ojciec, dziadek, pradziadek i jego przodkowie także, byli w naszej rodzinie leśnicy, więc mam na to spojrzenie takze i z tej strony. Sam nie poluję, chociaż od dziecka towarzyszyłem ojcu na polowaniach, od niego załapałem zamiłowanie do wycieczek po polach i lasach oraz miłość i szacunek do przyrody. Od strzelby wolę wędkę i sporo czasu spędzam nad wodą.Postrzelać sobie lubię, ale na strzelnicy. Jeśli chodzi o samych myśliwych i etykę łowiecką, to jak wszyscy wiemy, bywa z tym różnie. Niuektórzy myśliwi są bardziej kłusownikami, niż myśliwymi. Znam takich kilku, znam i innych, prawdziwych pasjonatów. Ci mniej strzelają, a bardziej dbają o zwierzynę. Jeśli chodzi o strzelanie w miejscach, dzie dokarmiana jest zwierzyna, to jest to barbarzyńskie kłusownictwo, czegoś takiego prawdziwy myśliwy nigdy się nie dopuści. Czyny takie nalezy zgłaszać do koła łowieckiego czy po prostu na policję.Regulamin łowiecki jasno zabrania strzelania w pobliżu paśników.Tam zwierzyna ma mieć spokój i czuś cię bezpiecznie.Wracając do lisów, rzeczywiście ich populacja w ciągu kilkunastu lat zwiększyła się kilkakrotnie. jest ich zdecydowanie za dużo.Spadła przy tym znacznie liczebność drobnej zwierzyny, ktora jest ich naturalnym pokarmem. W moich stronach jest coraz mniej zajęcy, nieliczne niedobitki kuropatw, jedynie bazantów ostatnio nie ubywa. Zwiększyło się znacznie pogłowie dzików saren jest nieco mniej, za to pojawiają się łosie i jelenie. Przedwczoraj ok. godz. 14 przez drogę powiatową, którą jechałem przebiegło stadko czterech dorodnych jeleni, dwa stare i dwa młode. Przebiegły kilka metrów przxed moim samochodem. nigdy w życiu nie widziałem jelenia z tak bliska.Dużym zwierzętom lis nic nie zrobi, mogą sie obawiać jedynie kłusowników i bezpańskich psów, za to drobną zwierzynę lisy znacznie przetrzebiły.Nie mogąc zdobyć pozywienia w polu podchodzą do domów. Mój ojciec mieszka w niewielkim miasteczku ( 3500 mieszkańców) i niemal co noc na podwórko przy kamienicy, gdzie mieszka przychodzi lis buszować na śmietniku. na wzrost populacji lisów rzeczywiście znacznie wpłynęła szczepionka na wściekliznę, masowo rozrzucana po lasach. Jednak głównym czynnikiem jest to, że mysliwi nie chcą do lisów strzelać.Często nawet odwracają wzrok, by celowo lisa nie widzieć. Jeszcze pod koniec XXw. futro z lisa było rarytasem, wielu mysliwych traktowało odstrzał na lisa jako sposób na materialne dorobienie do renty czy emerytury, dzisiaj nikt skórki lisa nie chce, jej wartość jest niższa niż koszt wyprawki a i tak nikt kupca nie znajdzie. Mysliwy sporadycznie ubije lisa na polowaniu zbiorowym i potem ma kłopot, co z tym fantem zrobić. Zakopać?Wieloletnie działania ekologów przeciwko naturalnym futrom nie tylko doprowadziły do upadku nasze firmy futrzarskie i fermy lisów, fretek, nutrii czy innych zwierząt futerkowych ale spowodowały nadmierny wzrost populacji lisów dzikich. Zastrzegam, nie mam nic przeciwko ekologii czy ekologom, jestem miłosnikiem przyrody, kocham zwierzęta, jednak cokolwiek się robi, nalezy to robić z głową.Czasami nieprzemyślane działania szkodzą, co widać na przykładzie lisów.
kamillo1395 - 2011-01-04, 10:31

ja nie moge jak narazie na myśliwych.
tylko zadzwonie ze jest plaga lisów to za jakies 30-40min. juz są i którejś nocy niedaleko mojego gospodarstwa myśliwi udupili 5 lisów i jest jeszcze tego dziadostwa, a maja raj bo sasiad ma szkółke krzewów to już ja mam raj . ;/

a co do zajęcy to jest u mnie i od cholery dobrzy by sie nie weszło w sasiada krzewy to plaga ich wyleci ;/
a jeszcze mysliwi pocieszyli nas i dopiero za 4 lata maja przyjechac na polowanie na zające ;/ bo niby jest ich jeszcze mało ;/
a zające to tylko tępią jastrzębie, moj sasiad widział jak zarąbiście wielki zajać prosto z ziemi dorwał szponami zając z nim odleciał :D

a kuropatw to wcale nie ma ;/
a w zeszłym roku kilka stad chodzilo ..

kgrzelinski - 2011-01-04, 11:04

Mówiąc, że zajęcy jest za malo myśliwi mają absolutną rację. to, że w krzewach twojego sąsiada jest ich sporo i mają tam dobre warunki , jest to sytuacja wyjątkowa, która zdarza się sporadycznie. przykładowo, gdy jeździłem z ojcem na polowania w latach 80-ych, normą było, że grupa 30 myśliwych ustrzeliła na jednym polowaniu zbiorowym 100 sztuk zajęcy. dodatkowo aby wyrównać populację dwa razy w sezonie organizowano odłowy sieciami zajęcy i wysyłano je do Włoch i francji, bo tam zajęcy było bardzo mało i tamtejsi myśliwi płacili dolarami za nasze zające, a byly to naprawdę duże sumy pieniędzy. teraz ojca koło łowieckie nie strzela więcej niz 100 zajęcy przez cały sezon a na ten rok planują zakaz polowań i pewnie jeszcze sami będą kupowali zające za granicą. Wyjątkowo będzie wolno strzelać do zajęcy na terenie ogrodzonych sadów, kiedy sadownik zgłosi szkody spowodowane przez zające i kiedy komisja z koła łowieckiego i z gminy uzna skargę za uzasadnioną..
gordyj - 2011-01-04, 12:01

U mnie też jest bardzo dużo lisów. miałem z tego powodu problemy hodowlane :( . Rozkładanie szczepionki na wściekliznę usunęło główny naturalny czynnik utrzymujący populację lisów na odpowiednim poziomie. Znajomy widział sytuację w zagajniku kiedy to sarna rodziła a wokół biegały 3 lisy oczekujące tylko na noworodka. Sprawa jest prosta zwierzęta w dużej liczebności muszą szukać coraz to nowych źródeł zaspokajania głodu. Dlatego właśnie coraz częściej widzimy je przy miejskich śmietnikach jak i w naszych kurnikach.
Koła łowieckie różnie radzą sobie z tym problemem(bo jak wiadomo nikomu nie chce się polować na lisy wolą położyć coś co przynajmniej można zjeść) , jednym z najlepszych rozwiązań jakie widziałem jest warunek: łowczy w kole nie wydaje odstrzału na grubego zwierza dopóki myśliwy nie dostarczy 5 odstrzelonych lisów.
Ja osobiście walczę z lisami zatrudniając myśliwego bo jestem przeciwny kłusownictwu. Znajomy myśliwy załatwia odstrzał na lisy w naszym okręgu i redukuje ich liczbę w okolicy naszego gospodarstwa, jest to legalny sposób. Kosztuje mnie to obiad i flaszkę. Od dwóch lat nie mam większych problemów z ginięciem moich pupili.

matisiak - 2011-01-05, 18:37

u nas była całe życie plaga kun ale od kilku lat ich liczba spadła drastycznie aż wogóle znikły pojawiają się sporadycznie ale za to na ich miejsce lisów się namnożyło wczoraj jak wracałem z zakupów śmignął mi jeden przed autem z wielką białą kurą w pysku i to w biały dzień gdy żył mój dziadek i kilku jego rówieśników sąsiadów byli myśliwymi dziadek też to skutecznie regulowali populacje lisów kun itp drapieżników ale wszyscy już niestety nie żyją... i nie ma kto tego pilnować jak na irońje kłusowników tez niema
ShowGirl - 2011-01-06, 18:26

Populacje zwierząt mają to do siebie, że mają zniżki i zwyżki, najczęściej w okresach po kilka, czasem kilkanaście lat.. Ja osobiście żałuję że lis poległ z ręki kłusownika, bo tej samej zimy nornice i karczowniki tak mi zryły wszystko że szkoda gadać. kury mam zabezpieczone i mimo ze i kuny sa w okolicy i jastrzebie jakoś nic mi nie porwali, a nawet jakby to bym odżałowała. Jakby zajęcy było za dużo, to by przeszkadzały bo obżerają drzewka, jak bażantów to żrą kukurydzę, dziki ryją wszystko jak leci [juz nie ryja bo znikły] a sarny wgniatają błotniki podłe stwory:/ Jak koło łowieckie jest z rozumem to jeszcze-jeszcze, wiadomo że nie ma wilków, rysi itp i jakaś kontrola populacji się przydaje. Ale jak słucham opowieści myśliwych [zadowolonych z siebie] co to sie chwalą że musieli 6 razy do jednej sarny strzelać bo im się w nie to co trzeba trafiało, to...ręce opadają.
Swoją droga ja jestem ciekawa jaka jest procedura zgłaszania kłusowania - kgrzeliński, jak to powinno wyglądać? I czy jak znajduję łuskę po naboju pod moja furtką z nadrukiem jelonka to raczej kłusownik czy raczej myśliwy? Bo przecież ktoś im te naboje sprzedaje..

kgrzelinski - 2011-01-07, 09:09

Kłusownictwo można zgłosić tak samo jak każde inne przestępstwo czy wykroczenie- osobiście na komisariacie policji. Ewentualnie można złożyć doniesienie do prokuratury. Każde takie doniesienie policja ma obowiązek zbadać. Co do łuski pod furtką, trudno będzie stwierdzić, czy zostawił ją myśliwy, czy kłusownik. Naboje myśliwskie dostępne są jedynie w sklepach z bronią i można je nabyć tylko za okazaniem ważnego pozwolenia na broń myśliwską. Niby sytuacja jest jasna, nie powinny się ani naboje ani tym bardziej broń myśliwska dostać w ręce kłusowników. Jednak taka nielegalna broń w rękach kłusowników sie znajduje. Nie jest tego dużo, ale sa przypadki wykorzystywania przez kłusowników broni myśliwskiej. Przeważnie są to stare egzemplarze strzelb zdobyte przez kłusowników jeszcze po wojnie i przekazywane z pokolenia na pokolenie. Część tej broni to przemyt z krajów byłego ZSRR.A skąd amunicja? Czasami kłusownicy kupują naboje od znajomych mysliwych. Jednak nie tylko. W latach 70-ych i 80-ych, czyli w dobie kryzysu, gdy dostać cokolwiek w sprzedaży było trudno, sklepy myśliwskie oferowały urzadzenia do darmowej produkcji nabojów mysliwskich. Istnieją dwa rodzaje łusek do naboju mysliwskiego: kartonowe i plastikowe. Te ostatnie są jednorazowego użytku, ale kartonowe można używać kilkakrotnie. Część z tych urzadzeń wpadła w ręce kłusowników i teraz sami robią sobie amunicję. Wystarczy przejść po łowisku po zakończeniu polowania zbiorowego i nazbierać łusek.Śrut, proch i przybitki jeszcze niedawno były w sprzedaży na kilogramy, więc mają z czego robić naboje. Wielu starych myśliwych do dzisiaj strzela nabojami domowej produkcji, a ograniczyć dostęp kłusowników do amunicji może jedynie zakaz domowego wyrobu amunicji i eliminacja z obrotu nabojów w łustach kartonowych. Ograniczyć, nie wyeliminować, bo zawsze znajdzie się wśród myśliwych czarna owca i sprzeda naboje kłusownikowi.
ShowGirl - 2011-01-07, 10:40

Ok, dziękuję za wyczerpująca odpowiedź. Łuska była plastikowa. Powinny być numerowane, to by nie było problemu z ustaleniem skąd kto to wziął. Szkoda, że myśliwi nie sprzątają po sobie po polowaniu - choć może źle zrozumiałam z Twojego postu - bo skoro może przejść się po łowisku kłusownik i pozbierać to równie dobrze mógłby pozbierać myśliwy. A co się dzieje z myśliwym, który sprzeda naboje kłusownikowi i mu to udowodnią? Wylatuje czy tylko nagana?
Mam znajomego w pewnym kole, który mi opowiedział, że w lecie wyleciał od nich z hukiem jeden myśliwy ponieważ na spółe z kłusownikiem "po godzinach" polowali na dziki wabiąc je kukurydzą. Musze przyznać, że mój szacunek dla tego koła wzrósł.

BIANKA1 - 2011-01-07, 13:40

Kiedy mieszkałam we Wrocławiu , to codziennie rano chodziłam na spacer z psami do lasu . To taki niewielki las w granicach miasta . Bardzo często słyszałam strzały kłusowników , i często zbierałam pętle z drutu , a prowadzące do nich ścieżki z wysypanej kukurydzy rozgarniałam gałęziami . Wielokrotnie zgłaszałam , że słyszałam strzały , ale nikogo to nie interesowało . :| Znalezione ranne czy chore młode zwierzaki ratowałam na własną rękę . Raz tylko przyjechali po ranną sarnę , a tak to tylko słyszałam , że nie ma sensu żeby przyjechali , bo nie beda za zwierzakiem po lesie biegać . Chyba że ja go złapię i unieruchomię , to przyjadą i zabiorą ;)
Po pewnym czasie zwierzaki przestały sie mnie bać . Zdjęcia robione są zwykłą cyfrówką '
Moje psy nie gonią zwierząt .


Uploaded with ImageShack.us

ten malec jest już dorosły i mieszka w azylu . Miał tak zaropiałe oczy , że mama go zostawiła samego . Jak go targałam do domu to wrzeszczał na całą dzielnicę :diabel::



Uploaded with ImageShack.us


dzikom nosiłam w zimie jedzenie , i po pewnym czasie przestały reagować na moją

obecnosć



Uploaded with ImageShack.us

Tych biedaków nigdy nikt nie dokarmiał nawet w najgorsze zimy , a chyba powinni .

Dorota71 - 2011-01-07, 13:49

Bianka Ty to masz złote serduszko !!!!!!!!!!
Koło żadnego potrzebującego zwierzaka nie przejdziesz obojętnie.
Fajnie, że jesteś i że Cię znam !!!! To zaszczyt mieć taką koleżankę. Jak nie psiaki uratoane z worka, to dziki czy inne maluszki !!!
Podziwiam Twoją ofiarność!!!

Ja ratuję tylko dzikie ptaki, które przynoszą mi ludzie. Twierdzą, że jak mam papugi, to muszę się coś znać.
Kilka faktycznie dało się uratować.
Wielkie buziaki dla Ciebie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :uscisk:

krzychu w1 - 2011-01-07, 19:19

W naszym kochanym kraju kłusownictwo,kradzież ,ma powszechną akceptację i do puki się to nie zmieni nikt z tym sobie nie poradzi.Sądy puszczają kłusowników i drobnych złodziei ,bo znikoma szkodliwość czynu .
Niosąc tego warchlaka do domu miałaś ogromne szczęście że cię locha"jego matka"nie usłyszała,bo w obronie dzieci potrafi rozszarpać człowieka,a przynajmniej porozrywać tętnice udowe szablami. Poza tym jak by cię jakiś strażnik leśny spotkał to by Ciebie o kłusownictwo posądzić,ponieważ jak pewnie wiesz nie wolno przetrzymywać bez zezwolenia dzikich zwierząt.Co do dokarmiania dzikich zwierząt to są różne poglądy,jedni twierdzą że się nie powinno ,bo się zwierzyna uzależnia od ludzi(kiedyś nikt nie dokarmiał i żyła).Drudzy,że powinniśmy dokarmiać ponieważ zabraliśmy zwierzętom tereny na których się kiedyś pasła,i w celu utrzymania populacji zwierzyny.Ja tam dokarmiam ile mogę i kiedy mogę. A sidła zakładane przez kłusowników regularnie znajduję i zdejmuję.Udowodnienie komuś kłusownictwa jest trudne ,a jakoś naszym służbom na tym nie zależy,bo przecież zwierzęta są "niczyje" ,co innego jakieś zwierze hodowlane ,ono ma właściciela.

BIANKA1 - 2011-01-07, 20:17

Dorota71 , dziękuję . :przytul:

krzychu w1 oczywiście znam prawo , ale skąd w mieście straż leśna :d . Jak ja wydzwaniałam po nadleśnictwach , to nikt nie przyznawał się do tego kawałka lasu . Malca zgarnęłam , bo matki nie było , a on szedł za psami gęsiego . Przyczepił się , bo był sam . Inne spacerujące psy mogły by go zabić , więc musiałam go zabrać . Jak to to śmierdziało :diabel:: Nie wiedziałam czym go karmić , ale on dobrał sie do psiej miski , więc mu dałam . Potem jak go odbierał pan z azylu , to mówił , że bardzo dobrze , że mu tej karmy dałam . Do dziś jest w tym azylu , bo jest bardzo oswojony , i nie nadawał się do wypuszczenia na wolność .Kiedyś znalazłam rannego myszołowa . Założyłam mu na głowę moją czapkę , bo chciał mnie zjeść . Zaniosłam do weta , i tam został opatrzony . Potem musiałam zmieniać mu opatrunki i karmić serduszkami ;) Jak wreszcie przyjechał po niego pan z ptasiego azylu , to mnie uświadomił , że taki ptaszor może nieżle dziabnąć dziobem , lub szponami .
A tu jeszcze jedno zdjęcie Zdzicha .Naprawdę był pocieszny :d



Uploaded with ImageShack.us
Jak przyjechał po niego pan z azylu , to oczom nie wierzył . Myślał , że to może świniodzik . A to był prawdziwy dziczek .

Monia - 2011-01-07, 23:35

Mysle,że jak zwierzęta byłyby dokarmiane w lesie na polanie to nie musiałyby iść w szkode rolnikom ani zbliżać sie do zabudowań.Tak jak to robią chyba w Estonii.tu link do kamerek niezła sprawa.
http://www.looduskalender.ee/node/8991
http://www.looduskalender.ee/node/9066
http://www.looduskalender.ee/node/8996
http://www.looduskalender.ee/node/8910
kliknąć na obrazek na środku

krzychu w1 - 2011-01-09, 12:26

Dokarmianie zwierząt z pewnością ogranicza straty w uprawach ,ale ich nie eliminuje.Zwierzęta dzikie nie jedzą jak domowe,muszą zjadać pokarm różnorodny,więc nie najedzą się kukurydzy w karmisku i nie wrócą do lasu tylko pójdą szukać czegoś innego.Ze stałych karmisk urządzonych dla zwierząt korzystają też kłusownicy,ułatwia im to znalezienie łupu,w okół zakładają sidła.
Dobrze że jest coraz więcej osób sprzeciwiających się temu procederowi,jeśli zaczniemy zgłaszać przypadki kłusownictwa na policję , część się może wystraszy,przynajmniej ci którzy kłusują dla przyjemności a nie z głodu.Bo kłusownictwem zajmują się też ludzie dobrze sytuowani.

kgrzelinski - 2011-01-09, 13:20

Tutaj dotknąłeś sedna sprawy. Jeszcze do niedawna kłusownictwem zajmowałi się przedstawiciele uboższych warstw społeczeństwa, głównie ze środowisk wiejskich. Ludzie ci traktowali kłusownictwo jako zdobycie dodatkowej, darmowej porcji mięsa dla swojej rodziny. W tych środowiskach kłusownictwo trwało od pokoleń, było tradycją przekazywaną z ojca na syna. Obecnie kłusownictwem coraz częściej zajmują sie ludzie dość zamożni, wyposażeni w samochody terenowe, nowoczesną broń i traktujący to jako swego rodzaju sport. Dawny wiejski kłusownik zabił zwierzaka bo był głodny, więc zabił jedną czy dwie sztuki, by je zjeść,a gdy brakło mięsa, szedł do lasu po następne. Dzisiejszy "nowoczesny" kłusownik jedzie z kolegami w kilka samochodów, oświetla łowisko silnymi reflektorami i walą całą grupą z kilku sztuk broni do wszystkiego co zyje. Efektem są nieraz wymordowane dziesiątki zajecy, bażantów czy saren. W niektórych rejonach dzieje się tak co noc. Najsmutniejsze jest to, że ponieważ są to zamożni i mający duże znajomosci "szanowani obywatele", więc mamy zero reakcji ze strony policji. Nikt nie doniesie na szefa dużej firmy, dyrektra banku czy szwagra wójta. Lokalna policja robi wszystko, by tego procederu nie zauważyć. Totalna zmowa milczenia i zupełna bezkarność. Często biorą w tym udział należący do PZŁ myśliwi.
Monia - 2011-01-09, 17:37

Ostatnio gdzies na kładach bawili się w uganianie się za zwierzyną,gonili dopuki nie padla albo zaganiali w kołko i strzelali a leśnicy niewiele mogli zrobić.Dlaczego w tych głowach rodzą sie tak głupie pomysły.Puścić jednego z drugim do lasu i nagonkę na nich zrobic niech poczują sie jak zwierzyna łowna to może im sie odechce.
Dorota71 - 2011-01-09, 17:52

Monia napisał/a:
Ostatnio gdzies na kładach bawili się w uganianie się za zwierzyną,gonili dopuki nie padla albo zaganiali w kołko i strzelali a leśnicy niewiele mogli zrobić.Dlaczego w tych głowach rodzą sie tak głupie pomysły.Puścić jednego z drugim do lasu i nagonkę na nich zrobic niech poczują sie jak zwierzyna łowna to może im sie odechce.


Tożto woła o pomstę do nieba !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie wiem, co bym z takimi zrobiła! Degeneraci. Szkoda, że nie próbują pastawić się nad silnijszymi od siebie!!! Wtedy byłoby wesoło.

Normalny człowiek dba, dokarmia, troszczy się, a znajdzie się kilka takich, że najlepiej to za nogę i o ścianę!!!!!

krzychu w1 - 2011-01-10, 22:16

W gronie myśliwych też są kłusownicy ,niestety znam nawet leśniczego,który był myśliwym i też go za kłusownictwo z koła łowieckiego wywalili.To już zgroza gdy ludzie którzy powinni z kłusownictwem walczyć sami to robią.Dobrze ze nie ma ich aż tak wielu.
Co do kładów to stało się już niemal plagą,jeżdżenie po lesie i to nie po drogach tylko na przełaj,płoszą zwierzęta,niszczą na nieużytkach gniazda ptaków i są bezkarni bo przecież policja w swoich autach nie pogoni za nimi,a poza tym to nie drogi publiczne.
Na strażników leśnych bierze się ludzi nie przygotowanych i bojaźliwych,mieszkających na terenie którego mają pilnować,i nie chcą łapać sąsiada kłusownika.

kgrzelinski - 2011-01-11, 08:35

U nas ze strażnikami nie jest tak źle,ale jest ich po prostu za mało. Dużą pomoc otrzymują od miejscowej policji . Niemal codziennie,a zimą także nocami radiowóz patroluje leśne drogi. Ponad rok temu miałem kontrolę w środku lasu na gruntowej drodze o godz. 2:20 w nocy,gdy jechalem na 3:00 do pracy.Policjant oświetlił latarką wnętrze samochodu i kazał otworzyć bagażnik. Stan techniczny pojazdu go nie interesował. Mimo to kłusownictwo jest u nas plagą, a jeszcze większą kradzieże drewna. Gdy pada śnieg, wieczorami słychać dochodzcy z kilku miejsc odgłos pił spalinowych. Robotnicy leśni po ciemku nie pracują.A śnieg na dług przysypie ślady.Na wyścigi quadów nasz leśniczy ma swój patent.Otwarte sąw lesie tylko drogi ogolno dostępne, którymi rolnicy dojeżdżają do domów i na pola.Wjazdy na boczne drogi są zablokowane.Albo na wjeżdzie wykopany jest dość głęboki rów, albo leży pień drzewa.Służby leśne w razie czego przejadą,ale kłusownicy,złodzieje drzewa czy amatorzy leśnych wyścigów na quadach mają utrudnione życie.Grzybiarze też marudzą, że nie mogą dojechać na swoje ulubione miejsca,ale powinni się cieszyć, bo nie płacą mandatów za parkowanie w lesie, jak ma to miejsce w innych leśnictwach.
ShowGirl - 2011-01-11, 16:31

Dobry patent z tymi rowami:) W okolicy mamy jednego chłopczyka na kładzie, na oko pełnoletni więc powinien mieć mózg, ale czasem w lecie jak widzę gdy przejeżdża dziesiąty raz tą samą trasą przy łące na której pasą się zwierzęta, często jeszcze trąbiąc, albo jadąc bez trzymanki bo 100m dalej koleżanki piszczą, to zaczynam w to wątpić;)
Nie wspomnę o uroczym widoczku jaki widziałam w okresie komunijnym, gdzie to quadem główną drogą jechał ok 7-8 letni chłopczyk wioząc ok 3 letniego braciszka.. Za to powinni ograniczać prawa rodzicielskie:/

Co do przymykania oczu przez policję i braku zgłaszania w przypadku kiedy chodzi o ludzi zamożnych/posiadających pewną władzę, to niestety na tej samej zasadzie nie widzi się często tragedii dziecka bo przecież "jest z dobrej rodziny".. Moim zdaniem jeśli policja się nie kwapi to jeszcze jest tzw presja społeczna, i naprawdę społeczność lokalna może sporo zdziałać, przecież nie wszyscy w tym banku np pracują. Również policja lokalna ma zwierzchników. Tak jak i prasa potrzebuje materiałów.

Paweł2304-1990 - 2011-01-12, 19:00

przepraszam ale quady zostały stworzone do jazdy w trudnych warunkach-np w lesie-jest zakaz poruszania się nimi po drogach publicznych-co jest złego w jeżdżeniu po lesie-temat dotyczy kłusownictwa-a jazda po drodze przez las nie jest niczym złym-spłoszyć zwierzeta można również idąc pieszo
kgrzelinski - 2011-01-12, 20:05

Spytaj leśnika lub policjanta.Za hałasowanie w lesie prawo przewiduje mandat,ewentualnie wniosek do sądu grodzkiego. Do jazdy na Quadach służą specjalnie wydzielone tereny.
Tomek83 - 2011-01-12, 20:09

Pomijając kwestie hałasu i płoszenia zwierząt, quady strasznie niszczą leśne ścieżki.
kgrzelinski - 2011-01-12, 20:33

To prawda. Dojeżdzam na moje "ranczo"starą Favoritką i w zeszłym roku już w maju musiałem nadkładać drogi ponad 5 km, bo qaudy tak rozjeździły drogę,że staruszka nie dawała rady pod górę podjechać.Dopiero od sierpnia,po kilku nalotach policji spokojniej się zrobiło.
BIANKA1 - 2011-01-13, 15:17

Na terenie lasu Strachocińskiego we Wrocławiu dodatkową plagą są paintballiści . :( :( Koszmar . Okopy , rowy , zasieki jak na wojnie , oraz wszechobecne kulki .W niedziele musiałam bardzo uważać , żeby na nich nie wejsć . Sarny , dziki i inne zwierzaki musiały wiać w inne rejony lasu . Pędziły na oślep biedactwa ;( Czy to tak można kopać sobie w lesie rowy -okopy ?
Dorota71 - 2011-01-13, 15:25

Pewnie nie wolno. Ale zabroń zrobić cokolwiek takim co to pieniądze mają i myślą, że mogą cały świat kupić.
Na nich bata nie ma! A szkoda !!!

kgrzelinski - 2011-01-13, 20:28

To nie takie proste. Aby zrobić taki poligon paintballowy trzeba mieć albo własny teren,albo wydzierżawić. Mój znajomy kupił kilka hektarów nieużytków,w tym starą żwirownię, obsadził teren lasem,wyopał rowy, zrobił tor dla quadów,poligon do paintballa i strzelnicę.Uzyskał potrzebne zezwolenia i prowadzi legalną działalność. Czasami też tam wpadam postrzelać.To rozrywka dla ludzi,jak wiele innych. miłośnicy takich sportów muszą mieć miejsce,gdzie będa się mogli zabawić. Wtedy nie bedą bez kontroli grasować po polach i lasach.Lepiej,gdy dzieje się to w jednym,specjalnie wyznaczonym miejscu,niż na dziko,gdzie popadnie.zwierzyna z czasem się przyzwyczai,a w swoich ostojach i żerowiskach będzie bezpieczniejsza.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group